Tuż po starcie z lotniska nieopodal Houston w amerykańskim stanie Teksas rozbił się we wtorek samolot pasażerski z 21 osobami na pokładzie. Jak podały lokalne władze, dwie osoby odniosły niewielkie obrażenia, a pozostałym nic się nie stało. Wkrótce po ewakuacji pasażerów samolot doszczętnie spłonął.
Według telewizji CBS, do wypadku doszło podczas startu prywatnego samolotu MD-87, który staranował płot otaczający lotnisko Houston Executive Airport i zaczął płonąć. Na pokładzie maszyny znajdowało się 21 osób. Wszyscy zdążyli opuścić maszynę, zanim ta doszczętnie się spaliła.
Jedna z osób, które leciały samolotem, odniosła obrażenia pleców, z kolei inna zgłosiła problemy z oddychaniem. Obydwie zostały przetransportowane do szpitala – poinformował rzecznik departamentu bezpieczeństwa publicznego stanu Teksas Stephen Woodard. - To jest dobry dzień. Dla wielu ludzi jest to dzień do świętowania - dodał.
Jak mówił Woodard, na pokładzie znajdowało się 18 pasażerów oraz troje członków załogi. Samolot należał do właściciela lokalnej firmy budowlanej i miał polecieć do Bostonu.
Źródło: PAP, Reuters