11 lat temu znaleziono szczątki dziewczynki, teraz ustalono kim była. "Dobrze jest wypowiedzieć jej imię na głos"

O zidentyfikowaniu dziewczynki, której szczątki odnaleziono w 2012 roku, poinformowało amerykańskie Narodowe Centrum Zaginionych i Wykorzystywanych Dzieci (National Center for Missing & Exploited Children - NCMEC), powołując się na informacje policji z Opeliki w Alabamie. "Amore Wiggins. Naprawdę dobrze jest wypowiedzieć jej imię na głos" - mówił wyraźnie wzruszony Shane Healey, szef policji w Opelice. Wcześniej z dumą zaprezentował oficerów, którzy przyczynili się do rozwiązania tej zagadki. "Chcę pochwalić cały mój zespół za ciężką pracę. Bez tego być może nigdy nie poznalibyśmy jej imienia" - dodał, cytowany przez NCMEC.

ZOBACZ TEŻ: Policja podała personalia "chłopca z pudełka". "Po 65 latach przywrócono imię Nieznanemu Dziecku Ameryki"

Historia śledztwa w sprawie "Małej Jane Doe", jak nazwały dziewczynkę media, sięga 28 stycznia 2012 roku. Wtedy to za przyczepą mieszkalną w miejscowości Opelika we wschodniej Alabamie znaleziono szczątki dziewczynki. Czaszka była zakopana na terenie działki przy przyczepie, reszta kości nieco dalej, w pobliskim lesie. W pobliżu detektywi natknęli się na różową koszulę z długimi rękawami i guzikami w kształcie serca.

Jak pisze NCMEC, policjanci od początku podeszli do sprawy z dużą dozą emocji. Szczątki zostały wysłane celem badań i identyfikacji do słynnej bazy FBI w Quantico. Jak ustalono, dziecko w wieku od 4 do 7 lat, było maltretowane i zaniedbywane przez lata. Zmarło w wyniku zabójstwa w 2010 lub 2011 roku. Wiadomo, że rok przed śmiercią doznała urazu oka i nie widziała na nie. Dzięki tej informacji chciano zidentyfikować dziewczynkę. I choć znaleziono nawet jej domniemane zdjęcia, a detektywi przejrzeli ponad 15 tys. akt spraw z Departamentu Zdrowia Publicznego stanu Alabama i zbadali tysiące wskazówek, ciągle nie udawało się ustalić tożsamości dziecka.

Jak informuje na stronie opelika-al.gov miejscowa policja, próbowano opracować profil DNA dziewczynki, jednak nie powiodło się to ze względu na stan szczątków dziecka. Jej tożsamość i okoliczności śmierci pozostawały zagadką. Aż do teraz.

W czwartek, 19 stycznia policja w Opelice zorganizowała konferencję prasową, na której ogłoszono, że dziewczynka znana jaka "Mała Jane Doe" z Opeliki, to Amore Joveah Wiggins, urodzona 1 stycznia 2006 roku. Dziś miałaby więc 17 lat. Jak się okazuje, dziecko udało się zidentyfikować dzięki postępowi w badaniach DNA, który nastąpił w ostatnich latach. Rok temu udało się pozyskać materiał ze skóry i włosów dziewczynki, dzięki któremu możliwe były dalsze badania. Doprowadziły one do odnalezienia rodziców Amore i ustalenia jej tożsamości.

Jako biologicznego ojca dziewczynki zidentyfikowano 50-letniego Lamara Vickerstaffa Jr. Jak informuje CNN, gdy śledczy odwiedzili jego dom w Jacksonville na Florydzie, aby powiadomić o śmierci dziewczynki, nie udzielił im żadnej informacji na temat dziecka. Podobnie Ruth Vickerstaff, która jest żoną Lamara od 2006 roku oświadczyła policji, że nigdy nie znała dziecka. W grudniu detektywi ustalili, gdzie przebywa matka dziecka. Sherry Wiggins potwierdziła, że rzeczywiście ​​urodziła dziecko w styczniu 2006 roku, któremu nadała imiona Amore Joveah. Jak jednak stwierdziła, Vickerstaffowie uzyskali wyłączną opiekę nad dziewczynką w 2009 roku. Od tego też roku regularnie płaci Lamarowi alimenty na córkę, informuje policja.

Po skontaktowaniu się ze szkołami i klinikami pediatrycznymi w kilku stanach, w których mieszkali Vickerstaffowie, detektywi ustalili, że Amore nigdy nie była zapisana do szkół, nie zgłoszono też jej zaginięcia - informuje CNN.

Lamar i Ruth Vickerstaff we wtorek zostali aresztowani. Czekają w areszcie przy biurze szeryfa w Jacksonville na ekstradycję do Alabamy. Policja tymczasem prosi o wszelkie informacje na temat związku Vickerstaffów z Amore lub szczegółów dotyczących czasu spędzonego w Opelice.

Jane Doe to żeńska wersja Johna Doe. Mianem tym określa się wszystkich bezimiennych i niezidentyfikowanych, najczęściej w dokumentach sądowych i policyjnych. Trochę jak używany w Polsce skrót N.N.

Jedną z najbardziej znanych spraw dzieci, których tożsamość ustalono po latach, była ostatnio zagadka "Chłopca z pudełka", najstarsza nierozwiązana do ub. roku sprawa zabójstwa w Filadelfii. Po 65 latach policyjnym śledczym udało się ustalić, kim była ofiara. Jak podano na początku grudnia, "Chłopiec z pudełka" to Joseph Augustus Zarelli.

ZOBACZ TEŻ: Kurier miał najpierw potrącić siedmiolatkę, potem "spanikować" i ją zabić. Media o ustaleniach śledztwa