Prawda o zbrodni wołyńskiej jest niezbędna dla porozumienia i pojednania między żyjącymi współcześnie Polakami i Ukraińcami - mówili uczestnicy niedzielnych uroczystości w dawnej Janowej Dolinie na Wołyniu, gdzie w 1943 r. UPA zamordowała ponad 600 Polaków.
"Tragedia, jaka spotkała tutaj naszych rodaków, nieustannie pozostaje w pamięci. (…) Składam hołd ofiarom zbrodni w Janowej Dolinie oraz wszystkim ofiarom zbrodni wołyńskiej" - napisał prezydent Andrzej Duda w liście odczytanym przy krzyżu upamiętniającym te wydarzenia.
Janowa Dolina, której dzisiejsza nazwa to Bazaltowe, była osiedlem wybudowanym w latach 30. XX wieku przy kamieniołomach bazaltu eksploatowanych przez przedsiębiorstwo państwowe. W 1939 roku mieszkało tam około 2 tysięcy osób, z czego 80 proc. stanowili Polacy.
"Prawda jest niezbędna"
"Ich świat zawalił się we wrześniu 1939 r. wraz z agresją niemieckiej Trzeciej Rzeszy i Związku Sowieckiego na Polskę. Ciężko dotknęły ich represje najpierw jednego, a potem drugiego okupanta. Ale najgorsze wydarzyło się w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 roku. W wyniku napaści oddziałów UPA zostało okrutnie zamordowanych ponad 600 mieszkających tu Polaków. Dzisiaj po kwitnącej, tętniącej życiem Janowej Dolinie pozostały tylko nieliczne fragmenty fundamentów dawnych zabudowań" - podkreślił Andrzej Duda, którego list odczytał prezydencki minister Andrzej Dera.
W ocenie prezydenta ludobójcza czystka etniczna, dokonana na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-1945, jest jedną z najstraszliwszych kart w dziejach narodu polskiego w XX wieku. "To, że gromadzimy się nad historycznymi, a często z konieczności również tylko symbolicznymi grobami ofiar, jest zwycięstwem wiernej pamięci. (…) Dziękuję za przekazanie patriotycznego testamentu kolejnym polskim pokoleniom" - oświadczył, zwracając się m.in. do pielęgnujących tę pamięć środowisk kresowych.
Miałem zaszczyt reprezentowania Prezydenta RP podczas dzisiejszej uroczystości upamiętniającej „Rzeź Wołyńską” w Janowej Dolinie na Wołyniu... pic.twitter.com/52jjCuzUNx
— Andrzej Dera (@DeraAndrzej) July 14, 2019
Andrzej Duda podziękował jednocześnie Ukraińcom, którzy "idąc za głosem sumienia i serca" ratowali zagrożonych śmiercią Polaków. "Te wspaniałe akty chrześcijańskiej miłości bliźniego, nieugiętej odwagi i międzyludzkiej solidarności, na zawsze pozostaną zapisane w świadomości naszego narodu" - zaznaczył.
Przedstawiciele władz i oddali hołd ofiarom UPA w Janowej Dolinie, gdzie znajduje się Krzyż ku pamięci Polaków. Wicemarszałek #Sejm @MMGosiewska: Wydarzenia sprzed 76 lat to niewyobrażalnie bolesna, niestety nadal krwawiąca karta w historii relacji polsko-ukraińskich pic.twitter.com/Gpjq01HDNk
— Sejm RP (@KancelariaSejmu) July 14, 2019
"Zbrodnia wołyńska jest niezwykle tragicznym doświadczeniem. Nie może być ono przemilczane, zafałszowane ani relatywizowane. Prawda o zbrodni i jej sprawcach, choć jest prawdą wstrząsającą, trudną, ma w sobie wielką siłę. Umacnia zaufanie między naszymi narodami. Prawda prowadzi do zaleczenia ran przeszłości i stanowi także klucz ku przyszłości. Głęboko wierzę, że w takim przekonaniu możemy wyciągnąć do siebie ręce, aby jeszcze skuteczniej podejmować wspólne wyzwania" - oświadczył prezydent Duda.
"Nie sprzyjają zabliźnianiu ran"
Obecna na uroczystościach w Janowej Dolinie wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska zwróciła uwagę, iż zbrodni w tym miejscu dokonano w czasie, gdy faktycznymi włodarzami tych ziem byli na przemian niemieccy i sowieccy okupanci. - W ten sposób szatański zamysł nacjonalistów dodatkowo wpisywał się w perfidną politykę mocarstw, które niewoliły oba narody - powiedziała.
Przypomniała także, iż ofiary zbrodni wołyńskiej nadal spoczywają w bezimiennych mogiłach, a wiele miejsc ich pochówku do dziś nie odnaleziono. - Nikt dzisiaj nie obarcza odpowiedzialnością za tamte wydarzenia współczesnego państwa ukraińskiego. Nasze państwa wiąże strategiczny sojusz, którego symbolem są zarówno przedsięwzięcia gospodarcze, społeczne, ale także militarne, gwarantujące wspólne nasze bezpieczeństwo, szczególnie w sytuacji zagrożenia ze strony bezprawnych aktów agresji i okupacji, dokonywanych przez Federację Rosyjską - podkreśliła.
Gosiewska oświadczyła, iż zarówno w polityce bieżącej, jak i w relacjach historycznych, fundamentem postępowania musi być prawda. - Dlatego nie wolno nam godzić się z blokowaniem prac poszukiwawczych, a w konsekwencji ekshumacji ofiar ukraińskich nacjonalistów, które zostało wprowadzone politycznymi decyzjami przedstawicieli ukraińskiego państwa i trwa od ponad dwóch lat. Takie decyzje nie sprzyjają zabliźnianiu ran, wywołują nowe nieporozumienia i problemy, dzielą nas w sytuacji, w której powinniśmy być połączeni - mówiła wicemarszałek Sejmu.
Podobną opinię wyraziła wicemarszałek Senatu Maria Koc, która wezwała, aby nazwać zło po imieniu. - Prawda, pojednanie, przebaczenie - to jest nam wszystkim bardzo potrzebne, abyśmy mogli odzyskać spokój. Zwłaszcza potomkowie tych, którzy przeżyli rzeź wołyńską. I żadna poprawność polityczna nie może nam zamknąć ust. Musimy o tym mówić, bo tych relacji dobrosąsiedzkich, o które przecież zabiegamy z jednej i z drugiej strony, bo tak wiele nas łączy, na kłamstwie nie zbudujemy - podkreśliła.
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz zapewnił, że jego resort nieustannie prowadzi działania, by prace poszukiwawcze i ekshumacyjne polskich ofiar konfliktów na Ukrainie zostały wznowione.
- Zapewniam państwa, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ustaje w wysiłkach doprowadzenia do wznowienia prac poszukiwawczych i ekshumacji, a następnie godnych upamiętnień ludzi, którzy na tej ziemi zginęli. Ci, którzy sprzeciwiają się wypełnieniu tego chrześcijańskiego obowiązku (…) są - i to trzeba jasno powiedzieć - dalecy od osiągnięcia moralnych standardów, często europejskich, o których chcieliby tak dużo mówić, od wykazania się europejską solidarnością - powiedział Przydacz.
Rozpoczęły się uroczystości pod Krzyżem ku pamięci Polaków w Janowej Dolinie. List Prezydenta RP Andrzeja Dudy odczytuje minister Andrzej Dera. pic.twitter.com/JUH89gPTiB
— PLinLutsk (@PLinLutsk) July 14, 2019
W nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 r. (noc z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek) żołnierze UPA, którymi dowodził Iwan Łytwyńczuk "Dubowyj", wraz z Ukraińcami z sąsiednich wsi wtargnęli do Janowej Doliny i zaczęli podpalać domy. Podczas napadu słaby opór napastnikom stawili nieliczni żołnierze AK, a także Niemcy zajmujący jeden z budynków w Janowej Dolinie. Ocaleli Polacy zostali wywiezieni przez Niemców do Kostopola.
Zbrodnia w Janowej Dolinie
Zbrodnia w Janowej Dolinie poprzedzała największą falę masowych zbrodni dokonanych przez UPA na Polakach mieszkających na Wołyniu. Zapoczątkowały ją mordy dokonane 11 i 12 lipca 1943 roku w 150 miejscowościach w powiatach włodzimierskim, horochowskim i kowelskim.
Do największych masakr ludności polskiej na Wołyniu doszło m.in. w Woli Ostrowieckiej (572-620 zabitych) i Ostrówkach (476-520 zabitych). Według polskich historyków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-45 zginęło ok. 100 tys. Polaków, zamordowanych przez oddziały UPA i miejscową ludność ukraińską.
Obchody 76. rocznicy Zbrodni Wołyńskiej, które odbyły się w niedzielę w Janowej Dolinie oraz wcześniej tego samego dnia w Łucku, są częścią obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP, który w Polsce jest obchodzony 11 lipca.
Wicemin. @marcin_przydacz wziął udział w uroczystościach upamiętniających 76. rocznicę Zbrodni Wołyńskiej, które odbyły się dziś w Łucku i Janowej Dolinie.
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP (@MSZ_RP) July 14, 2019
"Pamięć należy się każdemu i nie może być przedmiotem politycznego handlu" - podkreślił wicemin.
https://t.co/nr2gUIuYKK pic.twitter.com/Qv63APMRvU
Autor: lukl/adso / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Sejm RP