Ratownicy sprawnie wyciągają górników uwięzionych od 69 dni w chilijskiej kopalni. Minister górnictwa Chile Laurence Golborne powiedział, że akcja ratownicza może zakończyć się do końca dnia czasu lokalnego (nad ranem czasu polskiego).
Od rana czasu polskiego (północy czasu lokalnego) do godz. 20. na powierzchnię wyjechało 17 uwięzionych mężczyzn. Na górników czekają wzruszone rodziny oraz prezydenci Chile i Boliwii, Sebastian Pinera i Evo Morales.
- (Akcja) nie skończy się, dopóki wszyscy 33 nie wyjdą na ziemię - podkreślił prezydent Pinera. Dodał, że akcja ratunkowa i poprzedzające ją przygotowania udowodniły, że "gdy Chilijczycy się zjednoczą, są w stanie dokonać wielkich rzeczy".
Wydarzenia lepsze niż scenariusz
Kapsuła ratunkowa kursująca w górę i w dół nie obraca się wokół własnej osi tak bardzo, jak zakładali ratownicy, a to umożliwia szybsze wyciągania kolejnych ludzi. Jak powiedziała minister górnictwa Chile, akcja ratunkowa może się zakończyć do końca dnia (nad ranem czasu polskiego)
Uratowani mają zająć pierwsze piętro w szpitalu w Copiapo, gdzie zostaną umieszczeni w pokojach z osobnymi łazienkami. Ci, którzy cierpią na większe problemy zdrowotne, będą leczeni na drugim piętrze, gdzie będzie obowiązywał ograniczony dostęp członków rodziny.
Górnicy zdrowi
W czasie ewakuacji górnicy mają na sobie specjalnie zaprojektowane kombinezony z aparaturą do mierzenia ciśnienia, tętna i innych parametrów, które są przekazywane ekipie lekarskiej. Wszyscy zostali także zaopatrzeni w specjalne okulary.
Minister zdrowia Chile Jaime Manalich mówił, że górnicy są w dobrym zdrowiu. Wyjaśnił, że żaden z górników nie potrzebuje specjalnej opieki medycznej - nawet 47-letni Jose Ojeda cierpiący na cukrzycę. Wcześniej minister informował, że po ponad dwóch miesiącach pod ziemią górników trapić będą głównie problemy ze skórą oraz dolegliwości stomatologiczne. - Ale nie są to chorzy ludzie - zaznaczył Manalich.
Źródło: tvn24.pl, PAP