Ukraińskie siły rządowe zdobyły pod Ługańskiem na wschodzie kraju dwa bojowe wozy desantu należące do Pskowskiej Dywizji Powietrznodesantowej Federacji Rosyjskiej - przekazał w czwartek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko. Rosyjskie Ministerstwo Obrony natychmiast zdementowało te doniesienia.
Rzecznik ukraińskiej RBNiO oświadczył, że w jednym ze zdobytych pojazdów znajdowała się pełna dokumentacja, która potwierdza, że jest on własnością rosyjskiej armii, a jego załogę stanowili rosyjscy żołnierze, którym udało się zbiec. - Załoga tego pojazdu i sam pojazd należą do jednostki wojskowej 74268 pierwszej kompanii powietrznodesantowej pskowskiej dywizji. Wśród rzeczy znaleziono osobisty mapnik dowódcy oddziału, porucznika Popowa - powiedział Łysenko.
Pojazdy, które mieli zdobyć Ukraińcy, to wozy typu BMD-2. W ukraińskich mediach pojawiły się ich zdjęcia. Widać na nich m.in. rosyjskie dokumenty i karabin maszynowy z nazwiskiem obsługującego go żołnierza Surnaczewa. Jego nazwisko widnieje także w dzienniku dowódcy.
Rosja zaprzecza
Przedstawiciel rosyjskiego resortu obrony generał Igor Konaszenkow zaprzeczył, by była to własność rosyjskiej armii. - Nie zapominajmy, że na uzbrojeniu ukraińskich sił zbrojnych od czasów ZSRR znajduje się dostateczna liczba BMD-2 - powiedział. Dodał, że dokumenty, które miano znaleźć w pojeździe, to "stare formularze, których armia rosyjska nie używa już od mniej więcej pięciu lat". Na wschodzie Ukrainy trwa operacja przeciwko prorosyjskim separatystom, którzy dążą do oderwania od Ukrainy obwodu donieckiego i ługańskiego. Rosja niejednokrotnie oświadczała, że w regionie tym nie walczą jej żołnierze.
Autor: db//rzw/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Vitaly V. Kuzmin, CC BY SA