Władze Ukrainy nie mają nic wspólnego ze śmiercią przywódcy tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandra Zacharczenki, który w piątek zginął w zamachu bombowym w Doniecku - oświadczył w sobotę szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wasyl Hrycak.
Po zamachu samozwańcze władze donieckich separatystów poinformowały o zatrzymaniu grupy ukraińskich dywersantów. Hrycak oznajmił, że nie posiada żadnych danych o zatrzymaniu takiej grupy.
"Śmierć do przewidzenia"
Szef SBU ocenił, że śmierć Zacharczenki była do przewidzenia. - Odbywa się metodyczna czystka tych, którzy w 2014 roku współdziałali we wprowadzaniu rosyjskich wojsk do Donbasu i którzy tworzyli pseudoludowe republiki. Jest to czystka tych, którzy za dużo wiedzą, mają na rękach krew i nie są już potrzebni jako świadkowie - powiedział dziennikarzom.
Hrycak powtórzył także, iż zabójstwo Zacharczenki może być wynikiem porachunków biznesowych i sporów o dochody z przedsiębiorstw w kontrolowanym przez siły prorosyjskie Donbasie.
42-letni Zacharczenko zginął w piątek w jednej z donieckich kawiarni w wyniku eksplozji bomby. Stał na czele Donieckiej Republiki Ludowej od sierpnia 2014 roku.
Autor: ToL//now / Źródło: PAP