Matka 4-letniej Lizy - dziewczynki, która zginęła podczas rosyjskiego ataku rakietowego na Winnicę - po raz pierwszy opowiedziała o tragedii. Iryna Dmytrijewa na Instagramie napisała, że "wciąż nie wierzy w to, co się stało". Położona daleko od frontu Winnica została ostrzelana 14 lipca. Liza jest jedną z 27 ofiar tego ataku.
Liza zginęła na oczach matki, w czasie powrotu z zajęć logopedycznych, w wyniku rosyjskiego ostrzału. Iryna została zabrana do szpitala, jej stan lekarze określali jako ciężki.
"Minął prawie miesiąc od tej strasznej tragedii. Wydaje mi się, że Liza czeka na mnie w domu. Widziałam wszystko na własne oczy i pamiętam, ale znajduje się w innej rzeczywistości. Nie wierzę... I nie chcę żyć w nowej, strasznej rzeczywistości" – napisała w niedzielę na Instagramie Iryna Dmytrijewa.
Kobieta podkreśliła, że jej córka była pogodna i nauczyła ją bezwarunkowej miłości. We wpisie podziękowała wszystkim za wsparcie.
Rosja przeprowadziła atak rakietowy na centrum Winnicy w południowo-zachodniej Ukrainie 14 lipca. Na miejscu zginęły 23 osoby, w tym troje dzieci (oprócz Lizy także dwóch chłopców wieku siedmiu i ośmiu lat). Do szpitala trafiło ponad 60 osób, w tym matka Lizy.
Cztery osoby zmarły później w szpitalach z powodu ciężkich obrażeń.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/ZelenskaUA