Austriacka policja poszukuje zwłok biznesmena Friedricha Karla Flicka, którego rodzina zbiła fortunę na pracy więźniów obozów koncentracyjnych. Funkcjonariusze oczekują, że złodzieje, którzy okradli grobowiec, zażądają pieniędzy od wdowy pochowanego w dwa lata temu Austriaka.
Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu, ale kradzież odkryto dopiero w środę. Wtedy zatrudniony przez rodzinę kamieniarz odkrył, że płyta wewnątrz grobowca została odsunięta.
Kontrowersyjny biznesmen
79-letni Flick za życia obsesyjnie obawiał się porwania. W początku lat 70-tych odziedziczył wielką część rodzinnego biznesu, który rodzina zbudowała na masowym wyzysku więźniów obozów koncentracyjnych. Sam Friedrich Flilck nigdy dotąd nie przeznaczył centa na rekompensaty dla ofiar wojny.
Friedrich Flick posiadał spore pakiety udziałów w Daimler-Benz, Gerling Insurance, Dynamit Nobel, operującej w sektorach chemicznym i zbrojeniowym, i innych wielkich spółkach.
Żona Flicka, trzecia z kolei, odziedziczyła majątek szacowany na 4 mld funtów.
W oczekiwaniu na żądanie okupu
Wdowa wraz z dziećmi trafili pod ochronę policji. - Tło [zdarzenia - red.] pozostaje obecnie mroczne - powiedział Gottlieb Tuerk z policji w austriackiej Karyntii. Policja podejrzewa, że wandale będą domagać się okupu. W 1991 roku, brat i bratowa Flicka zostali porwani. Samych porywaczy złapano przy przekazywaniu okupu w wysokości 3,5 mln funtów.
Źródło: Sky News