Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko, której sondaże przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi dają drugie miejsce w rankingach poparcia, ubiega się o najwyższe stanowisko w państwie po raz drugi z rzędu.
W 2010 roku przegrała decydujące starcie ze swym osobistym wrogiem, Wiktorem Janukowyczem. Skazanie w 2011 roku na siedem lat więzienia za rzekome nadużycie władzy przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku, miało uniemożliwić Tymoszenko start w następnych wyborach szefa państwa zaplanowanych na 2015 rok.
Trudne relacje
W obecnym wyścigu o prezydenturę Tymoszenko rywalizuje z człowiekiem, który podobnie jak ona uczestniczył w pomarańczowej rewolucji 2004 roku. Jej konkurentem jest biznesmen i były minister spraw zagranicznych Petro Poroszenko. Ich relacje są trudne od zwycięstwa pomarańczowej rewolucji, kiedy oboje mieli nadzieję, że po objęciu urzędu prezydenta przez Wiktora Juszczenkę, otrzymają tekę premiera.
Ostatecznie dostała ją Tymoszenko, której rząd m.in. ze względu na konflikt z będącym wtedy sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Poroszenką, zdołał przetrwać niecałe siedem miesięcy. Tymoszenko, która zawsze utrzymywała, że została wtrącona do więzienia na polecenie Janukowycza, znalazła się na wolności w lutym, tuż po ucieczce prezydenta z Kijowa. Wyrok odsiadywała w Charkowie na wschodzie kraju. Jej uwolnienie stało się możliwe dzięki obaleniu Janukowycza i przyjęciu przez parlament zmian w prawie, depenalizujących czyny, które były podstawą wyroku.
Żelazna Dama
Była premier postrzegana jest jako osoba kontrowersyjna. Niektórzy nazywają ją Żelazną Damą ukraińskiej polityki, inni – ze względu na to, że zbiła fortunę na handlu gazem – Gazową Księżniczką. Zwykli Ukraińcy, a głównie jej zwolennicy mówią o niej Jula. Ci, którzy jej nie lubią wolą mówić - Julka.
Przed wtrąceniem do więzienia Tymoszenko, z zaplecionym na głowie ludowym warkoczem i w ubraniach od najdroższych projektantów, była łagodna, gdy spotykała się ze zwolennikami, i bezwzględna w walce politycznej.
Startując w wyborach prezydenckich w 2010 roku Tymoszenko zapowiadała, że nie dopuści do władzy kryminalistów. Przypominała w ten sposób o problemach z prawem, które Janukowycz miał w młodości.
- Tylko ja mogę poprowadzić Ukrainę do Europy - przekonywała.
Zdaniem komentatorów, Janukowycz widział w Tymoszenko nie tylko rywalkę z ostatnich wyborów, lecz traktował ją również jako poważne zagrożenie w swych planach pozostania na drugą kadencję. Oponenci zarzucają Tymoszenko populizm. Zwolennicy twierdzą, że sensem jej życia jest władza, a to z kolei ma stanowić gwarancję, iż sprawując najwyższe urzędy nie myśli o własnych korzyściach majątkowych. Zeznając w 2011 roku na swym procesie Tymoszenko cały czas podkreślała, że przy zawieraniu w 2009 roku kontraktów gazowych z Rosją działała dla dobra kraju, nie uzyskując przy tym żadnych korzyści dla siebie.
Ścigana przez prokuraturę
W roku 2004 Tymoszenko zrezygnowała z kandydowania w wyborach prezydenckich, popierając w nich Juszczenkę. Zachęcała do głosowania na niego podczas pomarańczowej rewolucji i właśnie w zamian za to po raz pierwszy otrzymała tekę premiera. Gdy na jesieni 2005 roku Juszczenko zwolnił ją z piastowanego stanowiska, Tymoszenko stała się jego przeciwniczką. Współpraca Tymoszenko z Juszczenką rozpoczęła się w latach 1999-2001, gdy Juszczenko był szefem rządu. Tymoszenko była wówczas wicepremierem ds. kompleksu paliwowo-energetycznego. Wcześniej, w latach 90. stała na czele firmy Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy zajmującej się głównie importem gazu. Uchodziła za bliską współpracowniczkę Pawła Łazarenki - premiera Ukrainy w latach 1996-1997, sądzonego w USA za oszustwa finansowe.
Wiosną 2001 roku Tymoszenko spędziła ponad miesiąc w areszcie śledczym w związku z oskarżeniami o fałszerstwa i przemyt gazu. Na początku 2005 roku ukraińska prokuratura umorzyła wszystkie prowadzone przeciwko niej sprawy karne.
Była ścigana również przez prokuraturę rosyjską. W Moskwie oskarżano ją o korumpowanie w latach 90. wyższych urzędników resortu obrony Rosji. Kiedy po raz pierwszy została premierem Ukrainy, międzynarodowy list gończy za Tymoszenko został anulowany. Sama Tymoszenko twierdziła przez cały czas, że wszystkie zarzuty, jakie jej wtedy stawiano, mają charakter polityczny i związane są z jej walką z poprzednim prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą.
Z więzienia na Majdan
Tymoszenko urodziła się w 1960 roku w Dniepropietrowsku na wschodzie Ukrainy. Wychowywała ją matka. Była premier jest z wykształcenia ekonomistką. Zaczynała jako księgowa, później została dyrektorem w firmie, założonej przez rodzinę Tymoszenków.
Następnie prowadziła kolejne przedsiębiorstwa zakładane wraz z mężem, Ołeksandrem, który po jej uwięzieniu schronił się w Czechach. Tymoszenko ma 34-letnią córkę Jewhenię. Po wyjściu w lutym z więzienia Tymoszenko zderzyła się z inną niż przedtem rzeczywistością. W kraju nie było już Janukowycza, lecz była świeża pamięć o zabitych podczas protestów przeciwko niemu ludziach i niechęć wobec przedstawicieli starych porządków. Była premier także uważana jest za tych porządków reprezentantkę. Gdy po uwolnieniu pojawiła się na Majdanie Niepodległości w Kijowie, zgromadzeni nie powitali jej z entuzjazmem, którego mogła oczekiwać po tym, jak w czasie protestów krzyczeli - "Uwolnić Julę!".
Tymoszenko przyjechała w lutym na Majdan bez tradycyjnego warkocza na głowie, lecz z rozpuszczonymi włosami. Wielu uważało wtedy, że ta zmiana wizerunku może oznaczać rozpoczęcie nowego rozdziału w jej życiu politycznym.
Była premier szybko rzuciła się jednak w wir bieżących wydarzeń i w kampanię przed wyborami prezydenckimi. Nadal mówi o konieczności wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej, lecz w związku z agresją Rosji na Ukrainę nie unika już mówienia o członkostwie kraju w NATO. Proponuje zorganizowanie na ten temat referendum.
W kampanii wyborczej skupia się obecnie na walce z Poroszenką, którego - ze względu na prowadzone przez niego interesy - nazywa kandydatem oligarchów.
Komentatorzy twierdzą, że odbiera jej to sympatyków wśród wyborców, co przekłada się na zdecydowanie niższe od Poroszenki notowania w sondażach przedwyborczych.
Według najnowszego badania na Poroszenkę zamierza oddać głos 45 proc. ankietowanych. Tymoszenko może liczyć na 13,3 proc. głosów.
Autor: MAC/kka / Źródło: PAP