W Turcji zatrzymano w nocy z piątku na sobotę 137 osób za domniemane powiązania ze zdelegalizowaną w tym kraju Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Jest ona uważana przez Ankarę, UE i USA za organizację terrorystyczną.
Zatrzymań dokonano na terenie całego kraju. 49 osób aresztowano w sobotę.
Rocznica protestów
Jak poinformowało ministerstwo spraw wewnętrznych Turcji, operacja została przeprowadzona, by nie dopuścić do możliwych ataków terrorystycznych. Władze obawiały się ich ze względu na przypadającą na ten weekend czwartą rocznicę kurdyjskich protestów, w wyniku których zginęło lub zostało rannych dziesiątki ludzi na terenie całego kraju. Kurdowie zorganizowali demonstracje 6-7 października 2014 roku, domagając się od rządu większego zaangażowania w obronę syryjsko-kurdyjskiego miasta Kobani przed bojownikami z tzw. Państwa Islamskiego.
Ankara kontra Kurdowie
PKK od ponad 30 lat walczy o większą autonomię dla Kurdów. W wyniku walki zbrojnej śmierć poniosło ponad 40 tys. ludzi. Przez władze Turcji, USA i Unię Europejską PKK jest uważana za organizację terrorystyczną.
Na południowym wschodzie Turcji po zerwaniu w lecie 2015 roku kruchego rozejmu prawie codziennie dochodzi do przemocy z udziałem z jednej strony bojowników PKK, a z drugiej - tureckich sił bezpieczeństwa. Tylko w czwartek ośmiu tureckich żołnierzy zginęło w wyniku eksplozji bomby chałupniczej roboty, którą według władz podłożyli bojownicy PKK. Prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiedział w sobotnim wystąpieniu telewizyjnym, że "przynajmniej 800 terrorystów zapłaci cenę" za ten atak.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP, Reuters