Szef tureckiej opozycyjnej Nacjonalistycznej Partii Działania (MHP) Devlet Bahceli odrzucił w poniedziałek koalicję z rządzącą Partią Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP); nie zamierza też poprzeć mniejszościowego rządu - poinformował premier Ahmet Davutoglu.
MHP nie chce także głosowania w parlamencie w sprawie wcześniejszych wyborów - dodał Davutoglu, który znalazł się w trudnej sytuacji, gdyż to jemu prezydent Recep Tayyip Erdogan powierzył misję utworzenia nowego rządu po czerwcowych wyborach. AKP straciła w nich większość umożliwiającą samodzielne rządzenie krajem; ma czas jedynie do 23 sierpnia na znalezienie koalicjanta.
Twarde warunki
W przypadku niedotrzymania terminu prezydent może rozwiązać tymczasowy gabinet i zaapelować o utworzenie nowego rządu przez cztery największe partie do czasu nowych wyborów na jesieni.
Nacjonalistyczna partia postawiła twarde warunki w kwestii współpracy z partią rządzącą, w tym domaga się gwarancji, że autorytarny prezydent Erdogan chcąc odgrywać kluczową rolę także w rządzie, nie przekroczy swych konstytucyjnych uprawnień oraz że śledztwa w sprawie korupcji w otoczeniu głowy państwa zostaną wznowione.
Szacunek dla demokracji
Główne ugrupowanie opozycji - Partia Ludowo-Republikańska (CHP), która w miniony czwartek nie doszła do porozumienia z AKP w sprawie koalicji, w poniedziałek zapowiedziała, że po fiasku rozmów między AKP a nacjonalistami to ona powinna obecnie otrzymać od prezydenta misję utworzenia nowego rządu.
"Wierzymy, że premier Ahmet Davutoglu przejawi szacunek dla demokracji i zwróci mandat prezydentowi. Spodziewamy się, że prezydent powierzy go (misję utworzenia nowego rządu) przywódcy CHP Kemalowi Kilicdaroglu" - napisał w oświadczeniu rzecznik tego ugrupowania Haluk Koc.
Autor: kris//gry / Źródło: PAP