Ponad sto osób wzięło udział w poszukiwaniach trzyletniego chłopca, który zaginął w syberyjskich lasach. Dziecko spędziło w tajdze trzy dni. Akcja zakończyła się sukcesem.
3-letniego Serina, który wyszedł z domu 18 września, szukali policjanci, ratownicy podlegli ministerstwu ds. sytuacji nadzwyczajnych, wolontariusze i mieszkańcy wioski, wspierani przez 12 jednostek sprzętu i śmigłowiec Mi-8. W dzień i w nocy przeczesywali lasy w Republice Tuwy na Syberii.
Rodzice chłopca mieszkają w wiosce Chut w rejonie pij-chiemskim (w środkowej części republiki). "W dniu zaginięcia dziecko było pod opieką 75-letniej prababci. Kiedy zniknęło, kobieta najpierw przeszukała wioskę i okolicę rzeki. Później zawiadomiła policję" - relacjonował portal tuvaonline.ru.
Bawił się z psami
W pierwszym dniu poszukiwań policjanci skontrolowali wszystkie domy w wiosce (jest ich ponad 60). Później uczestnicy akcji rozdzielili się na kilka grup. Zaczęli przeczesywać okoliczne bagna i lasy. Spenetrowany przez ludzi obszar sięgnął 30 km kw. Załoga śmigłowca Mi-8 skontrolowała ponad 125 km kw. terenu.
Chłopiec odnalazł się po trzech dniach poszukiwań około trzech kilometrów od domu. Powiedział ratownikom, że bawił się z psami i wszedł do lasu. - Nie bałem się - zapewnił. Czym się żywił? W pierwszym dniu zjadł czekoladę, którą miał w kieszeni, później głodował. Spał pod drzewem modrzewiowym. Lekarze szpitala w stolicy Tuwy, Kyzył, gdzie chłopiec został odwieziony na badania, twierdzą, że jego stan jest dobry.
O tej porze roku, w nocy, temperatura w Republice Tuwa spada poniżej zera. Chłopiec wyszedł z domu w cienkiej kurtce. "Ratownicy twierdza, że jego odnalezienie to cud" - komentuje portal vesti.ru.
Autor: tas//rzw / Źródło: mchs.gov.ru, tuvaonline.ru, vesti.ru
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/siberian_times