Szykują się trzy kolejne procesy "zwykłych strażników" z Auschwitz

Obóz koncentracyjny Auschwitz. Archiwalne zdjęcia
Obóz koncentracyjny Auschwitz. Archiwalne zdjęcia
Archiwum Reuters
W Auschwitz Niemcy zamordowali setki tysięcy ludziArchiwum Reuters

Po potwierdzeniu przez Federalny Trybunał Konstytucyjny wyroku skazującego byłego strażnika z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz Oskara Groeninga może dojść do kolejnych procesów przeciwko trzem byłym esesmanom - pisze "Sueddeutsche Zeitung".

Niemiecki Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu skierował do prokuratur w Gerze, Stuttgarcie i Oldenburgu sprawy trzech kolejnych podejrzanych - poinformował w środę szef placówki, prokurator Jens Rommel.

Mężczyźni ci urodzili się w latach 1922-1923, a więc przekroczyli 90. rok życia - powiedział prokurator. Służyli w obozie jako "zwykli strażnicy", zajmując stosunkowo niską pozycję w strukturach władz obozu.

Rommel podkreślił znaczenie wyroku TK dla dalszego ścigania nazistowskich zbrodniarzy. Sędziowie z Karlsruhe uznali samą obecność esesmana Groeninga w obozie zagłady za okoliczność wystarczającą do wydania wyroku skazującego. To orzeczenie stworzyło dobrą podstawę dla dalszych poszukiwań sprawców - podkreślił prokurator.

Proces Groeninga

15 lipca 2015 roku sąd w Lueneburgu uznał wówczas 94-letniego Groeninga za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób i skazał go na cztery lata pozbawienia wolności. W listopadzie 2016 roku niemiecki Federalny Trybunał w Karlsruhe potwierdził wyrok. Zdaniem sądu Groening był "częścią morderczej machiny" i umożliwiał jej sprawne funkcjonowanie, chociaż sam nie zabijał więźniów.

W Auschwitz Niemcy zamordowali setki tysięcy ludzi | Yad Vashem/domena publiczna

Groening uznał podczas procesu swoją moralną współodpowiedzialność za zbrodnie i poprosił ofiary Holokaustu o przebaczenie. Przyznał, że wiedział o dokonywanych w obozie okrucieństwach.

Groening, jako członek formacji Waffen-SS, pełnił służbę w KL Auschwitz latem 1944 roku, gdy do obozu zagłady Birkenau deportowano ok. 425 tys. Żydów z Węgier, z czego co najmniej 300 tys. niemal natychmiast zamordowano w komorach gazowych.

Pozostawiali bezkarni

Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych byli do niedawna bezkarni, ponieważ zachodnioniemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było to w większości przypadków niemożliwe.

Przełomowe znaczenie dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw miało skazanie na pięć lat więzienia Johna Demjaniuka, strażnika w obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku dowodów na popełnienie konkretnych czynów.

Skazanie Demjaniuka stworzyło nową sytuację prawną, umożliwiającą podjęcie kroków prawnych przeciwko wszystkim osobom, które uczestniczyły w działaniu obozów zagłady, niezależnie od tego, czy nadzorowały działanie komór gazowych, czy też były zatrudnione w obozowej kuchni.

Istniejąca od 1958 roku placówka w Ludwigsburgu przekazała w ciągu swojej działalności właściwym prokuraturom ponad 7,5 tys. spraw dotyczących sprawców zbrodni.

Obóz Auschwitz-Birkenau. Film z drona
Obóz Auschwitz-Birkenau. Film z dronatvn24

Autor: pk\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Yad Vashem/domena publiczna