Trump przekonuje: nie było żadnego czekania na Putina

Władimir Putin
Specjalny wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff spotkał się z Władimirem Putinem
Źródło: TVN24

Prezydent USA Donald Trump przekonuje, że jego wysłannik do spraw Bliskiego Wschodu Steve Witkoff "wcale nie czekał dziewięciu godzin" na spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w czasie czwartkowej wizyty w Moskwie. W piątek portal Sky News napisał, że Putin kazał czekać wiele godzin Witkoffowi, aby pokazać, "kto ma władze".

"Jak zwykle, znów fake newsy! Czemu oni nie mogą choć raz być uczciwi? Wczoraj wieczorem przeczytałem, że prezydent Rosji Władimir Putin kazał czekać mojemu Szanownemu Ambasadorowi i Specjalnemu Wysłannikowi, Steve'owi Witkoffowi ponad dziewięć godzin, podczas gdy w rzeczywistości nie było żadnego czekania" - napisał w niedzielę Donald Trump.

Dodał, że odbyły się również inne spotkania z przedstawicielami Rosji. "Oczywiście zajęły one trochę czasu, ale były bardzo produktywne. Od tego momentu wszystko poszło szybko i sprawnie, a wszystkie znaki na niebie i ziemi zdają się być, miejmy nadzieję, bardzo dobre!" - stwierdził Trump.

Steve Witkoff
Steve Witkoff
Źródło: SHAWN THEW/PAP

Doniesienia Sky News

W piątek portal brytyjskiej telewizji Sky News napisał, że specjalny wysłannik Donalda Trumpa Steve Witkoff, który w czwartek odwiedził Moskwę, musiał czekać osiem godzin (nie dziewięć, jak stwierdził Trump - red.) na spotkanie z Władimirem Putinem.

Rosyjska propagandowa agencja RIA Nowosti w dniu przylotu Witkoffa relacjonowała, że samolot z wysłannikiem Trumpa na pokładzie wylądował na moskiewskim lotnisku Wnukowo o godzinie 12:34 (godzina 10.24 w Polsce), a odleciał o godzinie 01.54 (godzina 23.54 w Polsce). O godzinie 17.37 czasu moskiewskiego agencja TASS zacytowała doradcę Putina Jurija Uszkowa, który powiedział, że "kiedy prezydent da sygnał, że może rozpocząć rozmowy z Witkoffem, wówczas zostanie on wezwany na Kreml".

Portal Sky News odnotował, że wysłannik Trumpa przebywał w stolicy Rosji nieco ponad 12 godzin i "wygląda na to, że przez większość czasu musiał czekać".

Spotkanie z Łukaszenką

Autor publikacji Ivor Bennett zwrócił uwagę, że w dniu przyjazdu Witkoffa wizytę na Kremlu składał białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka.

Wizyta Łukaszenki miała zostać zorganizowana pośpiesznie i ogłoszona zaledwie dzień wcześniej. Ivor Bennett zaznaczył, że "nie wiadomo na pewno, czy termin wizyty Łukaszenki był celowy, ale nie wydawał się zbiegiem okoliczności". Jego zdaniem, każąc wysłannikowi Trumpa czekać, Putin zademonstrował, że to on ma władzę.

białorus
Władimir Putin spotkał się z Alaksandrem Łukaszenką. Nagranie z 13 marca
Źródło: Reuters

Według rosyjskiej rozgłośni radiowej Majak, spotkania robocze Putina na Kremlu w czwartek zakończyły się po godzinie pierwszej trzydzieści w nocy, po czym udał się on do swojej rezydencji w Nowo-Ogariowie pod Moskwą. Witkoff przed wyjazdem z Moskwy miał odwiedzić ambasadę USA, gdzie zatrzymał się na około godzinę - informował rosyjski dziennik "Izwestija".

Po rozmowach w Arabii Saudyjskiej

Witkoff został wysłany do Moskwy, aby dostarczyć Władimirowi Putinowi propozycję 30-dniowego zawieszenia broni. Jego wizytę w Rosji zaplanowano po rozmowach delegacji USA i Ukrainy w Arabii Saudyjskiej.

W odpowiedzi na propozycję rozejmu Władimir Putin oznajmił, że Rosja popiera amerykańską propozycję zakończenia konfliktu metodami pokojowymi, ale podkreślił, że jakiekolwiek zawieszenie broni powinno prowadzić do trwałego pokoju, a więc musi wyeliminować zasadnicze przyczyny konfliktu. Zasugerował także, że przedłożona im propozycja zawieszenia broni jest korzystna dla Ukraińców, którzy mogą wykorzystać ten okres do mobilizacji i dozbrojenia. 

Czytaj także: