70 lat temu Tobruk był jednym z gorących miejsc kampanii afrykańskiej aliantów i Afrika Korps. Dziś ponownie - podczas libijskiej rewolucji - miasto jest świadkiem historycznych wydarzeń i walk podczas libijskiej rewolucji.
Dziś libijski Tobruk choć zdobyty przez rebeliantów - ciągle walczy. Nie podlega już wpływom Kaddafiego, ale ścierają się w nim pojedyncze klany, rodziny, często przyjaciele
- Było 9 może 10 osób... Strzelali do nas z tego okna. Staraliśmy się je otworzyć, dostać się do środka. Trzy osoby, które szły przodem, zginęły - mówi mieszkaniec miasta Muhammed Eidhaidh.
Gdy w połowie lutego mieszkańcy miasta wyszli na ulice, ustawili się albo obok siebie albo naprzeciwko siebie. Ci chcący reform i ci pilnujący porządku. Potem już zdeklarowani opozycjoniści kontra zwolennicy Muammara Kaddafiego. A jeszcze później, po zamianie stron, większość razem - przeciwko najemnikom.
Wolność i potworny chaos
W Tobruku nie ma już banków, nie ma sklepów, urzędów. Każdy budynek rządowy, każdy posterunek policji musiał spłonąć na znak wolności, więc jest wolność i potworny chaos.
To baza wojskowa na obrzeżach Tobruku. Opuszczona przez tysiące dezerterujących żołnierzy. Ci, co zostali - uzbrajają rewolucję, dysponują setkami porzuconych czołgów. Pokazują cele, w których na początku starć byli zamykani, pokazują jak byli wiązani.
Ale największą bitwę o Tobruk - tę w 2011 roku - stoczono na wojskowym lotnisku, tu lądowali najemnicy Kaddafiego z południowej Afryki, tu po godzinach walk przegrali.
Dziś i kiedyś
To nie pierwszy rak, gdy Tobruk staje się świadkiem walk. Podczas II wojny światowej roku toczyły się o ten niezwykle cenny port zacięte walki między aliantami i państwami osi.
Na ten rok przypada akurat 70-lecie tamtych wydarzeń, pierwszego oblężenia Tobruku i pierwszego jego zdobycia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: (TVN24, fot. ReutersTV)