Poniedziałkowe zamachy bombowe w moskiewskim metrze są już kolejnymi, które wstrząsnęły rosyjską stolicą w ostatnich latach. Począwszy od połowy lat 90. w wagonach metra zginęło tam już kilkadziesiąt osób.
11 czerwca 1996 r. Wybuch w pociągu metra liniiSierpuchowsko-Tymiriazewska na odcinku pomiędzy stacjami "Tuła" i "Nagatinska". Zginęły 4 osoby, a 12 zostało rannych.
1 stycznia 1998 r. Eksplozja na stacji Tretiakow. Trzech pracowników metra trafiło szpitala.
8 sierpnia 2000 r. Eksplozja w tunelu prowadzącym do stacji metra "Twerska". Zginęło 13 osób, a 118 zostało rannych.
5 lutego 2001 r. Na stacji metra "Białoruś" eksplodował ładunek 200 gramów trotylu. 20 osób zostało rannych.
6 lutego 2004 r. Na linii Zamoskworiecka, na odcinku pomiędzy stacjami Awtozawocka i Pawelecka doszło do wybuchu w pociągu. W wyniku ataku zginęło 41 osób, około 250 zostało rannych. Późniejsze śledztwo wykazało, że za zamachem stali terroryści z Kaukazu, szkoleni w Czeczenii.
31 sierpnia 2004 r. Na stacji "Ryga" ładunek zdetonował zamachowiec-samobójca z Czeczenii. Zginęło 10 osób, 50 zostało rannych.
Metro moskiewskie liczy łącznie 298,2 km, składa się z 12 linii, na których znajduje się 180 stacji. Jest najbardziej obciążonym metrem Europy. Do metra w Moskwie wsiada codziennie niemal 7 milionów pasażerów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24