Deputowany ukraińskiego parlamentu Jurij Łucenko zamierza przekonać opinię publiczną, a także władze na Kremlu, że zatrzymani pod Ługańskiem żołnierze rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU nie odeszli ze służby. Dowodem ma być nagranie, które poseł zademonstrował w Radzie Najwyższej. Wideo pochodzi z telefonu, który należał do zatrzymanego żołnierza GRU Aleksandra Aleksandrowa.
- Rzecz w tym, że żołnierze GRU, którzy - jak utrzymują władze rosyjskie - nie są wojskowymi czynnej służby, posiadali telefony komórkowe. Używali ich, by uwiecznić swoje "wyczyny". Nagranie ukazuje cały oddział żołnierzy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU podczas "wykonywania" zadań dywersyjnych w Donbasie. I aby nikt nie miał wątpliwości, gdzie zostało nagrane, okupanci mówią między sobą "obejmijmy ziemię ukraińską, jak swoją własną" – mówił Jurij Łucenko podczas wystąpienia w parlamencie ukraińskim.
Zademonstrował przed parlamentarzystami wideo pochodzące z telefonu jednego z zatrzymanych pod Ługańskiem żołnierzy GRU Aleksandra Aleksandrowa.
W ten sposób Łucenko zamierza przekonać opinię publiczną, a także podważyć doniesienia władz na Kremlu, że w Donbasie walczą rosyjscy ochotnicy, a nie żołnierze czynnej służby.
Łucenko nie ujawnił, w jaki sposób otrzymał nagranie.
"3. brygada specnazu"
Złapani przez żołnierzy ukraińskich wojskowi rosyjskiego GRU to sierżant Aleksandr Aleksandrow i kapitan Jewgienij Jerofiejew. Obydwaj zostali zatrzymani pod Ługańskiem 16 maja w trakcie walk z armią ukraińską. Służba Bezpieczeństwa w Kijowie poinformowała, że służą w 3. brygadzie specnazu Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU). Obydwaj przebywają w szpitalu w Kijowie, gdzie trafili w wyniku odniesionych ran.
Władze Rosji oświadczyli, że zatrzymani żołnierze GRU nie byli w czynnej służbie.
Tymczasem w rozmowie z dziennikarzami rosyjskiej opozycyjnej "Nowoj Gaziety" wojskowi osobiście przekonywali, że zostali wyrzuceni z armii.
"Pytałem rosyjskiego konsula o to, dlaczego zostałem zwolniony z armii? Nie był w stanie odpowiedzieć. Obiecał, że sprawdzi w Ministerstwie Obrony" – mówił dziennikarzom "Nowoj Gaziety" Aleksandr Aleksandrow.
"Traktorzyści z GRU"
Zademonstrowane przez Łucenkę wideo z jego telefonu zostało nagrane w jednej z wiosek obwodu ługańskiego (miejsce nie jest znane).
Ukazuje mówiących po rosyjsku żołnierzy, którzy zorganizowali postój i przygotowują posiłek. W tle rozlega się strzelanina. Jeden z nich jest uzbrojony w karabin snajperski.
- Najważniejsze to mieć broń i zająć pozycję w rowie - mówi jeden z wojskowych. Inny mówi, że "nie chce być filmowany".
"Przypomnijmy. Zatrzymani w Donbasie Aleksandr Aleksandrow i Jewgienij Jerofiejew wielokrotnie podkreślali, że są żołnierzami czynnej służby. Ujawnili także nazwiska swoich dowódców i powiedzieli, że służą w jednostce wojskowej nr 21208 w Togliatti [w obwodzie samarskim - red.]. Przypomnijmy także, że ok. miesiąc temu prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że ukraińskim wojskowym we wschodniej Ukrainie stawiają opór traktorzyści i górnicy" - napisał rosyjskojęzyczny portal izraelskiej telewizji kanał 9 w publikacji pt. "Traktorzyści GRU orzą ziemię ukraińską".
Obrońcy zatrzymanych żołnierzy, których prokuratura generalna w Kijowie oskarżyła o działalność terrorystyczną w Donbasie, zarzucili Jurijowi Łucence "ujawnienie tajemnicy śledztwa".
Autor: tas\mtom / Źródło: liga.net, 9tv.co.il, rosbalt.net