Nadzy, drżący, zakrwawieni - w ten sposób, klęcząc w deszczu w centrum Madrytu, około 50 aktywistów z organizacji praw zwierząt chciało zwrócić uwagę na cierpienia zwierząt zabijanych na futra.
"Ich skóry, ich sierść", "Ubierz się bez futra" krzyczeli zziębnięci i poplamieni sztuczną krwią obrońcy praw zwierząt, gromadząc wokół siebie coraz większą liczbę gapiów. - To, co teraz przechodzimy, jest niczym w porównaniu do tego, co czują zwierzęta wykorzystywane w przemyśle futrzarskim - powiedział jeden z organizatorów protestu.
Akcja hiszpańskiej organizacji na rzecz ochrony zwierząt - Igualdad Animal - została podjęta w ramach kampanii "Futra to morderstwo" trwającej od listopada 2009 r.
"Ważne, że jest mi ciepło"
Organizatorom udało się dostać do kilku farm, w których hoduje się norki na futra. Pokazali zdjęcia i filmy, które pokazują okrutny sposób traktowania tych zwierząt i proces obdzierania ich ze skóry. Są jednak tacy, których nawet takie sceny nie zniechęcą do noszenia futer. - Nie dbam o to. Jestem stara i ważne jest, że jest mi ciepło - powiedziała jedna z obserwatorek protestu. Inni je noszą nawet mimo tego, że nie zgadzają się na to, jak futra powstają. - Dostałam je w prezencie. Sama na kupno pewnie bym się nie zdecydowała.
Na drogocenne płaszcze najczęściej przerabia się norki, wydry, rysie i szynszyle. Nie ma oficjalnych danych, ale według organizacji chroniących prawa zwierząt, w Hiszpanii na futra hodowanych jest około 400 tys. norek.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters (fot: PAP/EPA)