Ostatnich kilkadziesięciu godzin talibowie nie mogą uznać za zwycięskie. Najprawdopodobniej bezzałogowy amerykański samolot zbombardował ich kwaterę w rejonie chajberskim w Pakistanie, a w afgańskim okręgu Helmand kilkudziesięciu bojowników zginęło w bitwie z siłami koalicji.
Celem ataku była jedna z kwater Talibanu - poinformował cytowany przez agencję Reutera Jalil Orakzai, mieszkaniec wsi Khadizai, gdzie nastąpił atak. - Spod gruzów wydobyliśmy już dziesięć ciał - dodał świadek.
Jego słowa potwierdził przedstawiciel lokalnej policji, podkreślając iż liczba ofiar jest wyższa.
Obama: będziemy uprzedzać o atakach
W ostatnim czasie prezydent USA Barack Obama zapowiedział wysłanie większej liczby wojsk do Afganistanu i dyplomatyczne naciski na rząd tego kraju oraz rząd w Pakistanie, by skuteczniej przeciwstawiły się ekstremistom.
Według mediów, Waszyngton planuje też nasilenie akcji wojskowych na terenach pakistańskiego pogranicza z Afganistanem, gdzie mają obecnie ukrywać się liderzy talibów i Al-Kaidy, zbiegli z terenów plemiennych i organizujący stąd akcje w Afganistanie.
W niedzielnym wywiadzie dla telewizji CBS News Obama podkreślał jednak, że o wszystkich atakach na terytorium Pakistanu zostaną uprzedzone jego władze. Nie wiadomo, czy tak się stało w tym przypadku.
Bitwa w prowincji Helmand
Zbombardowanie kwatery w Pakistanie to nie jedyny cios, jaki w ostatnich kilkudziesięciu godzinach spadł na talibów. W wielkiej bitwie, jaka miała miejsce we wtorek w prowincji Helmand, na południu Afganistanu, zginęło 31 bojowników, a co najmniej 20 zostało rannych.
Do starcia połączonych sił afgańskich i międzynarodowych z siłami talibskimi doszło w okręgu Kajaki - gdzie znajduje się m.in. strategiczna zapora i elektrownia - doszło w dzień po podobnym starciu połączonych sił z oddziałem talibów w innej południowej prowincji Afganistanu - Uruzgan.
Zginęło wtedy 30 rebeliantów, a 17 zostało rannych. Wśród zabitych był talibski dowódca mułła Mohammad Jakub.
Źródło: PAP