Niecałe dwa tygodnie po ogłoszeniu przez Baracka Obamy strategii walki z dżihadystami, wojska USA wraz z sojusznikami przeprowadziły w nocy z poniedziałku na wtorek ataki lotnicze na pozycje dżihadystów w Syrii. Według informacji Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, w nalotach zginęło co najmniej 120 bojowników, a 300 zostało rannych. Rzecznik Pentagonu John Kirby podał z kolei, że w atakach użyto ponad 160 bomb lotniczych.
W atakach pod wodzą USA uczestniczyli arabscy sojusznicy Stanów Zjednoczonych: Bahrajn, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Jordania i Katar. Wiele z tych państw zwlekało jednak z oficjalnym potwierdzeniem swojego udziału w koalicji.
Naloty zostały zapowiedziane przez Baracka Obamę niemal dwa tygodnie temu w czasie przemówienia, w którym amerykański prezydent przedstawił główne założenia strategii walki z dżihadystami z Państwa Islamskiego. Od 8 sierpnia siły USA prowadzą już naloty w Iraku, jednak to właśnie w Syrii - a konkretnie w Rakce - bojownicy mają swój przyczółek.
Państwo Islamskie okupuje bowiem nie tylko rejony północnego Iraku, ale także ogarniętej krwawą wojną domową Syrii i od początku było jasne, że to właśnie tam powinny tak naprawdę działać USA, jeśli chciałyby ostatecznie osłabić dżihadystów.
Jak poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, w atakach, które w nocy z poniedziałku na wtorek wraz z sojusznikami przeprowadziły USA na północy i wschodzie Syrii zginęło co najmniej 170 bojowników: 70 członków Państwa Islamskiego i 50 członków ugrupowań powiązanych z Al-Kaidą.
Zgodnie z informacjami Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, 300 członków Państwa Islamskiego zostało rannych, a stu z nich ma poważne obrażenia.
Na razie nie ma doniesień o ofiarach wśród cywilów.
Rzecznik Pentagonu John Kirby ocenił, że operacja okazała się sukcesem. Podkreślił przy tym, że jest to dopiero początek działań koalicji zmierzającej do osłabienia Państwa Islamskiego.
Generał porucznik William Mayville poinformował z kolei, że celem ataków były ośrodki szkoleniowe, sztaby i pojazdy używane przez dżihadystów.
Dodał, że uderzenia to "początek wiarygodnej i stałej kampanii zmierzającej do osłabienia i - w końcu - zniszczenia Państwa Islamskiego".
Kirby podał z kolei, że w czasie operacji wykorzystano ponad 160 bomb lotniczych.
Departament Obrony opublikował na Twitterze zdjęcia pokazujące cele nalotów przed i po atakach. Nie podano jednak ich dokładnej lokalizacji. Amerykanie podkreślają zwłaszcza, że był to debiut bojowy samolotu F-22 Raport.
Centrum finansowe zaatakowane pociskiem Tomahawk:
Image of before and after photos of the finance center hit with Tomahawk missile. pic.twitter.com/HbgLoHzZ6u
— U.S. Dept of Defense (@DeptofDefense) September 23, 2014
Cel zaatakowany z amerykańskiego myśliwca F-22 Raptor:
Photo shows before and after photos of target by #F22. This was the first time the F22 was used in a combat role. pic.twitter.com/bMma8rxnsK
— U.S. Dept of Defense (@DeptofDefense) September 23, 2014
Autor: kg//gak / Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Dept of Defense