Szkocka pierwsza minister Nicola Sturgeon zwróciła się do brytyjskiego rządu z formalną prośbą o przeprowadzenie referendum w sprawie niepodległości Szkocji. W środę rząd w Londynie rozpoczął procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
W liście dostarczonym brytyjskiej premier Theresie May szefowa rządu w Edynburgu podkreśliła, że Szkoci "powinni mieć prawo do wybrania swojej własnej przyszłości". W referendum z czerwca 2016 roku w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej 62 proc. Szkotów zagłosowało przeciw Brexitowi.
W piątkowym dokumencie Sturgeon przyznała, że zgadza się z premier May, iż natychmiastowe przeprowadzenie referendum nie byłoby dobre i powinno się je zorganizować, gdy szczegóły dotyczące wyjście Wielkiej Brytanii z UE, w tym umowa handlowa, zostaną już uzgodnione.
Sturgeon zapowiadała wcześniej, że nowy plebiscyt można by przeprowadzić jesienią 2018 roku lub wiosną roku 2019. Zgodnie z Traktatem Lizbońskim Wielka Brytania powinna opuścić UE najpóźniej dwa lata po rozpoczęciu procedury wyjścia ze Wspólnoty, czyli do 29 marca 2019 roku. "Wydaje się, że nie ma racjonalnego powodu, by stała pani na przeszkodzie woli szkockiego parlamentu i mam nadzieję, że nie będzie tak pani czyniła" - napisała Sturgeon w liście do May.
Parlament powiedział "tak"
We wtorek szkocki parlament opowiedział się za wystosowaniem prośby o drugie referendum w sprawie niepodległości. Złożony przez szkocki rząd w Edynburgu wniosek poparło 69 deputowanych. Przeciwnych było 59 posłów.
Cytowany przez Reutersa rzecznik rządu w Londynie zapowiedział, że odpowiedź na list zostanie wystosowana w odpowiednim czasie, ale wykluczył możliwość dyskusji na temat drugiego referendum.
- Obecnie powinniśmy całkowicie skupić się na negocjacjach z Unią Europejską, by zapewnić, że otrzymamy dobre porozumienie dla całego Zjednoczonego Królestwa - mówił. We wtorek, po głosowaniu w Edynburgu, Sturgeon zapowiedziała, że jeśli Londyn nie zgodzi się na referendum, po świętach wielkanocnych przedstawi ona "kolejne kroki, jakie szkocki rząd podejmie, aby doprowadzić do zrealizowania woli parlamentu". Premier May wielokrotnie wypowiadała się przeciwko przeprowadzeniu drugiego szkockiego referendum przed wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, podkreślając, że "nie jest to właściwy moment", bo w trakcie rozmów dotyczących Brexitu kluczowa będzie jedność kraju. Agencja AFP pisze, że choć May może zablokować inicjatywę Szkocji, eksperci uważają, że odwlekanie referendum w nieskończoność będzie trudne. Podczas pierwszego referendum niepodległościowego w 2014 roku 55 proc. wyborców zagłosowało za pozostaniem w Wielkiej Brytanii, a niepodległość wybrało 45 proc. głosujących. Według opublikowanych w piątek wyników sondażu instytutu Survation, za przeprowadzeniem drugiego referendum jest 41 proc. Szkotów, a 46 proc. wolałoby, by kolejnego plebiscytu nie organizować. Jednocześnie 48 proc. badanych zadeklarowało, że w referendum odrzuciłoby możliwość wyjścia ze Zjednoczonego Królestwa, natomiast 43 proc. zagłosowałoby za.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP