Po piątkowym ataku na Vaclava Klausa, podczas którego 26-letni mężczyzna ostrzelał prezydenta plastikowymi kulkami z broni pnematycznej, do dymisji podał się szef prezydenckiej ochrony. Jak informuje agencja CTK, Jiri Sklenka "poczuł się osobiście odpowiedzialny za działania swoich podwładnych".
Sklenka powiedział dziennikarzom, że decyzję o dymisji podjął niemal od razu po obejrzeniu nagrania z incydentu.
- Pomimo tego, że nie było mnie na miejscu i to nie ja dowodziłem ochroną, to czuję odpowiedzialność za działania swoich podwładnych. Niezależnie od tego czy mogłem im zapobiec, czy nie - powiedział Sklenka.
Na wolności
Jak informuje CTK, niedoszły "zamachowiec" został już zwolniony do domu. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Pracę ochroniarzy sprawdzi dokładnie Generalna Inspekcja Służb Bezpieczeństwa.
Incydent wydarzył się w piątek w miejscowości Chrastava, gdzie Klaus brał udział w uroczystości otwarcia zrekonstruowanego mostu. Prezydent kontynuował swój udział w uroczystości. Później w Centralnym Szpitalu Wojskowym w Pradze opatrzono mu niewielką ranę na ramieniu.
Autor: mn/fac / Źródło: CTK
Źródło zdjęcia głównego: Reuters