Rosjanie na prośbę strony polskiej obiecali, że teren katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem będzie lepiej chroniony. Wciąż można tam znaleźć szczątki samolotu, a także rzeczy osobiste. A pozbierać je z należnym im szacunkiem będzie niezwykle trudno, bo bagnisty las traktowany jest przez lokalną ludność jako śmietnisko. Miejsce to odwiedził reporter TVN24.
O porozrzucanych na miejscu katastrofy rzeczach zrobiło się głośno po przyjeździe ze Smoleńska polskiej wycieczki, na której był m. in. pan Albert Waśkiewicz. To on opowiedział o osobliwych kolekcjonerach, którzy chodzą z reklamówkami po terenie katastrofy i zbierają to, co przeoczyły służby porządkujące teren.
Drażliwa sprawa
Sprawa jest jednak o tyle delikatna, że poza szczątkami samego samolotu znaleźć można tam rzeczy osobiste ofiar, bezcenne dla ich rodzin.
- Wydaje mi się, że w czasie katastrofy samolotu niewielkie metalowe elementy wbiły się w głęboko w ziemię. Teraz po deszczach może się zdarzyć, że będą jeszcze odnajdywane w zagłębieniach terenu. Ale to bardzo niewielkie metalowe części. Jeśli chodzi o szczątki ludzkie, to wykluczam taką możliwość - mówi w rozmowie z TVN24 Andriej Igoriewicz Jewsiejenkow, rzecznik prasowy gubernatora okręgu smoleńskiego.
Dokładne ich wyzbieranie jest jednak bardzo trudne ponieważ teren, na którym rozbił się samolot, jest uważany przez mieszkańców Smoleńska za dzikie wysypisko śmieci.
Pod szczególną opieką
Przedstawiciele rosyjskich władz na pytania o odpowiednie zabezpieczenie terenu odpowiadali, że nie chcieli blokować dostępu do miejsca katastrofy choćby rodzinom ofiar, których wiele odwiedziło miejsce śmierci swoich bliskich. Na prośbę strony polskiej władze zapowiedziały, że teren będzie lepiej chroniony.
Marszałek Bronisław Komorowski już poinformował, że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew obiecał osobiście zatelefonować do gubernatora Smoleńska z prośbą o zabezpieczenie terenu katastrofy prezydenckiego samolotu. - Tak, aby ten teren katastrofy był mocniej chroniony, prawdopodobnie poprzez ogrodzenie tego terenu, aby osoby postronne tam nie mogły wchodzić - mówił marszałek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24