Syryjski ekspert medycyny sądowej posiadający dowody na udział wojsk prezydenta Baszara el-Asada w marcowym ataku chemicznym niedaleko Aleppo uciekł we wtorek do Turcji - poinformowała syryjska opozycja.
- Abdeltawwab Shahrur, przewodniczący komitetu medycyny sądowej w Aleppo, chce upublicznić dowody na to, że administracja prezydenta jest zamieszana w atak chemiczny, do którego doszło 19 marca w wiosce Chan al-Assal - poinformował rzecznik koalicji syryjskiej opozycji.
Zginęło wówczas co najmniej 26 osób, w tym 16 syryjskich żołnierzy. Według syryjskiej opozycji to reżim zaaranżował atak.
Chan al-Assal było jednym z miejsc, które kontrolowali w tym miesiącu inspektorzy ONZ ds. broni chemicznej.
Stany oskarżyły, Syria zaprosiła ONZ
W maju amerykański sekretarz stanu John Kerry oświadczył, że USA zdobyły "solidne dowody" wykorzystania broni chemicznej przez władze Syrii pod Aleppo.
Syryjskie władze stanowczo zaprzeczyły, jakoby użyły wtedy gazów bojowych. - Jesteśmy gotowi bezzwłocznie przyjąć komisję śledczą ONZ, która zbadałaby kwestię użycia w trwającym tam konflikcie zbrojnym broni chemicznej - mówił wtedy syryjski wiceminister spraw zagranicznych Fajsal el-Mekdad. Zapewnił, że prezydent Syrii Baszar el-Asad nigdy nie użyłby broni chemicznej "przeciwko swojemu narodowi", tak więc stroną, która ją stosuje, mogą być tylko rebelianci, walczący przeciw Asadowi.
Konflikt zbrojny trwa w Syrii od marca 2011 roku. Zginęło w nim dotąd ponad 110 tys. ludzi.
Autor: rf/jk / Źródło: PAP, Reuters