Syryjska Koalicja Narodowa żąda od prezydenta Baszara el-Asada "gestów dobrej woli". Tym warunkuje swój udział w międzynarodowej konferencji pokojowej nazywanej "Genewą 2" - powiedział w piątek rzecznik koalicji Chaled Saleh.
- Jest dla nas bardzo ważne, by obydwie strony zdecydowały się na gesty dobrej woli (...). Chcemy być pewni, że jeśli rozpoczniemy te negocjacje, w Syrii skończy się rozlew krwi - powiedział Saleh podczas konferencji prasowej. Pytany przez dziennikarzy o to, jakich gestów oczekuje od Damaszku opozycja, powiedział: - Rzeczy prostych, takich jak zaprzestanie używania rakiet Scud, wyprowadzenie wojsk z niektórych miast. Wspomniał też o ewentualnym zawieszeniu broni. - Reżim użył broni chemicznej, wczoraj (czwartek) w Adrze (przedmieścia Damaszku) było pięć ofiar, ponad 40 rannych, a dzieje się to właśnie w tym momencie, w którym reżim deklaruje, że gotów jest uczestniczyć w "Genewie 2" - dodał Saleh.
Walka o "Genewę 2"
Wcześniej w piątek rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz powiedział, że Damaszek "w zasadzie" zgodził się na udział w "Genewie 2", czyli międzynarodowej konferencji pokojowej, której organizację zaproponowały Rosja i Stany Zjednoczone. Rząd syryjski zadeklarował wolę uczestniczenia w tych negocjacjach, aby "umożliwić samym Syryjczykom znalezienie politycznej drogi rozwiązania sytuacji" w kraju - dodał Łukaszewicz. Były przywódca Syryjskiej Koalicji Narodowej Moaz al-Chatib po raz pierwszy zasugerował kilka dni temu możliwość zagwarantowania prezydentowi Asadowi i 500 osobom jego reżimu bezpiecznego wyjazdu z kraju w zamian za przekazanie władzy. Członkowie koalicji rozpoczęli w czwartek w Stambule trzydniowe spotkanie, na którym dyskutowany jest m.in. udział syryjskiej opozycji w "Genewie 2". Dyskusje dotyczyć będą także propozycji Chatiba, którą jednak rzecznik koalicji nazwał "inicjatywą osobistą".
Autor: nsz/tr / Źródło: PAP