Do czołówki kandydatów do nominacji prezydenckiej w Partii Republikańskiej doszlusował Newt Gingrich, były przewodniczący Izby Reprezentantów, polityk, któremu jeszcze niedawno nie dawano żadnych szans. Dzięki niemu, w 1996 r., po 40 latach przerwy, republikanie odzyskali większość w obu izbach Kongresu. Teraz świetnie radzi sobie w debatach, zwłaszcza, że rywale zaliczają fatalne wpadki.
Według najnowszego sondażu Public Policy Polling, Gingrich prowadzi nawet w wyścigu, ciesząc się poparciem 28 procent republikańskich wyborców. 25 procent chce głosować na byłego szefa koncernu Godfather's Pizza, Hermana Caina, a 18 procent na byłego gubernatora Massachusetts, Mitta Romneya.
W innym sondażu, przeprowadzonym przez telewizję CNN, liderem jest Romney z 24 procentami poparcia, a Gingrich plasuje się na drugim miejscu z 22 procentami. Są to jednak różnice mieszczące się w granicach błędu statystycznego.
Świetne debaty, wpadki rywali
Gingrich zyskał na popularności dzięki udanym występom w dwóch ostatnich debatach telewizyjnych kandydatów. Pomogły mu także wpadki rywali.
Herman Cain, jeszcze kilka tygodni temu współlider sondaży, w wywiadzie dla dziennika "The Milwaukee Journal Sentinel" nie potrafił sensownie odpowiedzieć na pytanie o politykę wobec Libii. Nie było to zresztą jego pierwsze potknięcie, jeśli chodzi o problemy międzynarodowe.
Wcześniej, w jednej z debat, skompromitował się Rick Perry, jeszcze 2 miesiące temu uważany za faworyta prawyborów. Gubernator Teksasu zapomniał nazwy jednej z trzech agencji rządowych, które zamierza zlikwidować.
Kandydat konserwatystów
W tej sytuacji 68-letni Gingrich, były profesor historii w college'u, uważany za intelektualistę, zaczął być postrzegany jako poważny kandydat do nominacji.
Gingrich zasłynął w latach 90. jako architekt odzyskania po 40 latach przez republikanów większości w obu izbach Kongresu. Stało się to w wyborach w 1996 r. Po dwóch latach odszedł jednak ze stanowiska przewodniczącego Izby Reprezentantów w atmosferze oskarżeń o wykroczenia etyczne.
Jego popularność na prawicy osłabia to, że jest dwukrotnie rozwiedziony.
Jednak Romney?
Sytuacja w republikańskiej walce o nominację prezydencką zmienia się jak w kalejdoskopie. Faworytowi Mittowi Romney'owi najpierw zagroził Perry. Ale zaskakująco źle wypadał w debatach. Wtedy zabłysła gwiazda czarnoskórego Hermana Caina. Na krótko. Najpierw pojawiły się zarzuty o molestowanie seksualne. Potem doszły wpadki merytoryczne.
W tej sytuacji wydaje się, że mimo wszystko największe szanse na wygraną w prawyborach ma Mitt Romney. Choć konserwatyści są wobec niego nieufni, to cieszy się on poparciem republikańskiego partyjnego establishmentu.
Źródło: PAP, tvn24.pl