Mężczyzna, który strzelał do samochodu z czterema czarnoskórymi nastolatkami, został uznany winnym usiłowania zabójstwa. Nie usłyszał natomiast wyroku w sprawie zabicia jednego z chłopców. Michael Dunn tłumaczył swoje działanie tym, że siedzący w aucie słuchali za głośno muzyki.
Do strzelaniny doszło w listopadzie 2012 roku na stacji benzynowej w Jacksonville na Florydzie. 45-letni wówczas Dunn zaparkował auto obok SUV-a, w którym siedziało czterech nastolatków.
Mężczyzna miał poprosić ich o ściszenie muzyki. Kiedy doszło do kłótni, Dunn miał zauważyć w samochodzie nastolatków broń. Wtedy sięgnął po własny pistolet i oddał w kierunku SUV-a dziesięć strzałów.
Dziewięć z nich trafiło w auto. Od trzech z kul zginął 17-letni Jordan Davies. Oskarżony bronił się, że działał w obronie własnej. Policja nie znalazła jednak broni w samochodzie nastolatków.
Obrona własna
Na Florydzie obowiązuje prawo, zgodnie z którym można użyć broni palnej w obronie własnej.
Przepisy obowiązują nie tylko w domach mieszkańców stanu, ale także w przestrzeni publicznej.
Dlatego osoba, która czuje się zagrożona, nie musi uciekać, tylko od razu może sięgnąć po broń i strzelać.
Tak właśnie zrobił Dunn i to była jego główna linia obrony.
60 lat więzienia
Ława przysięgłych uznała w sobotę, że mężczyzna jest winny trzem zarzutom usiłowania zabójstwa. Za co łącznie grozi mu ok. 60 lat więzienia.
Nie rozstrzygnęła natomiast, czy zabójstwo 17-letniego Jordana Davisa potraktować jako morderstwo pierwszego stopnia (z premedytacją), czy też drugiego (bez premedytacji, nieumyślnie). Brak wyroku w tej sprawie oburzył przedstawicieli ruchu walczącego z prawem wolnego dostępu do broni palnej.
- Łączymy się z rodziną Jordana, która będzie musiała czekać na sprawiedliwość - powiedziała Shannon Watts, założycielka stowarzyszenia Moms Demand Action For Gun Sens In America, którą utworzono po strzelaninie w szkole Sandy Hook w grudniu 2012 roku.
Autor: msz//gak / Źródło: Reuters, CNN