W wyniku ataku w Las Vegas w niedzielę późnym wieczorem zginęło co najmniej 58 osób, a 515 odwieziono do szpitali - poinformowała lokalna policja. Strzały padły podczas festiwalu muzycznego. Jak wynika z informacji, które przekazało biuro szeryfa, napastnik popełnił samobójstwo przed tym, gdy do pokoju na 32. piętrze hotelu, z którego strzelał, wdarli się antyterroryści.
Strzały padły w niedzielę czasu lokalnego (w poniedziałek rano czasu polskiego) podczas koncertu muzyki country, w okolicy hotelu Mandalay Bay w południowej części Las Vegas. Według policji bawił się na nim tłum 22 tysięcy osób.
Jak informowali świadkowie, cytowani przez amerykańskie media, z wysokich pięter hotelu Mandalay Bay Resort and Casino około godziny 22. w niedzielę (7. rano w poniedziałek czasu polskiego) został otwarty ogień do uczestników koncertu.
Natychmiast ewakuowani zostali grający artyści, natomiast wśród zgromadzonych widzów wybuchła panika - ludzie zaczęli biegać i taranować się nawzajem. Wielu świadków mówiło również o licznych ofiarach strzelaniny, które widzieli na miejscu zdarzenia.
Policja pierwotnie informowała o ponad 20 zabitych, przed godz. 12 czasu polskiego bilans ten wzrósł jednak do 50 ofiar śmiertelnych i ponad 200 rannych.
Przed godz. 15. czasu polskiego policja w Las Vegas cytowana przez agencję Reutera poinformowała, że w sumie po ataku do szpitali w okolicy przewieziono 406 osób.
Trzy godziny później biuro szeryfa poinformowało o jeszcze tragiczniejszym bilansie ataku. Zginęło co najmniej 58 osób, a 515 zostało rannych.
PRESS RELEASE: LVMPD Identifies Suspect in Sunday Night Shooting on the Strip https://t.co/dR6m0812Vu #LVMPDnews
— LVMPD (@LVMPD) October 2, 2017
W pokoju kilkanaście sztuk broni
Jak poinformował szeryf, siły bezpieczeństwa znalazły domniemanego napastnika na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay. Gdy do pokoju wdarła się ekipa antyterrorystów, napastnik był już martwy - podano w oświadczeniu opublikowanym przed godz. 15. czasu polskiego. Według informacji przekazanych przez szeryfa popełnił on samobójstwo.
W jego pokoju znaleziono kilkanaście sztuk broni.
Jak poinformowała policja, napastnik był mieszkańcem Mesquite oddalonego 120 km na północny wschód od Las Vegas. Został zidentyfikowany jako 64-letni Stephen Paddock.
Jednocześnie ustalono miejsce pobytu kobiety, która podróżowała z domniemanym napastnikiem przed niedzielnym atakiem, a następnie wraz z nim wynajmowała pokój w hotelu.
"Żołnierz Państwa Islamskiego"
W poniedziałek po południu czasu polskiego do ataku przyznało się tak zwane Państwo Islamskie (IS).
"Ataku w Las Vegas dokonał żołnierz Państwa Islamskiego w reakcji na wezwanie do atakowania państw należących do koalicji" - poinformowała powiązana z IS agencja informacyjna Amak, odnosząc się do dowodzonej przez Stany Zjednoczone międzynarodowej koalicji, która zwalcza dżihadystów na Bliskim Wschodzie.
Policja informowała wcześniej, że nic nie wskazuje na związki napastnika z jakimkolwiek ugrupowaniem zbrojnym.
Już po wydaniu oświadczenia przez agencję Amaq, dwaj wysocy rangą przedstawiciele władz USA powiedzieli, że nie pojawiły się dowody potwierdzające tezę, że mężczyzna, który zabijał w Las Vegas, był powiązany z którąś z międzynarodowych organizacji zbrojnych.
W ocenie jednego z przedstawicieli władz amerykańskich, na których powołuje się agencja Reutera, taka teza jest błędna, istnieją za to przesłanki świadczące o tym, że sprawca ataku miał problemy psychiczne.
Również Federalne Biuro Śledcze (FBI) poinformowało, że nie wykryło powiązań między sprawcą a którąś z organizacji terrorystycznych.
Z powodu ataku czasowo wstrzymano połączenia z portem lotniczym Las Vegas-McCarran. Część lotów została przekierowana na inne lotniska, inne zostały opóźnione.
W trakcie zdarzenia pojawiły się informacje o strzałach słyszanych także w innych częściach Las Vegas, ale jak zaznacza Agencja Reutera, wszystko wskazuje na to, że nie zostały one potwierdzone.
Konsulat czeka na informacje
Konsulat Generalny RP w Los Angeles monitoruje sytuację w Las Vegas w związku ze strzelaniną i czeka na bliższe informacje o ofiarach - poinformowano na oficjalnym profilu Konsulatu Generalnego na Twitterze. "Konsulat monitoruje sytuację w Las Vegas w związku ze strzelaniną. Jesteśmy w kontakcie z OFM [Biurem ds. Misji Zagranicznych Departamentu Stanu - red.]. Czekamy na bliższe informacje o ofiarach" - napisano na profilu.
"Moje najgłębsze kondolencje i wyrazy współczucia rodzinom ofiar strasznej strzelaniny w Las Vegas. Niech Bóg was błogosławi!" - napisał prezydent USA Donald Trump na Twitterze.
My warmest condolences and sympathies to the victims and families of the terrible Las Vegas shooting. God bless you!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 2 października 2017
Autor: mm\mtom, adso/jb / Źródło: PAP, Reuters