Były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn będzie sądzony pod zarzutem stręczycielstwa - ogłosiła prokuratura w Lille. Chodzi o libertyńskie wieczory z udziałem prostytutek pomiędzy 15 a 18 grudnia 2010 roku.
- Nie obracamy się już w sferze prawa, jesteśmy w sferze ideologii. Wysyłamy kogoś do sądu za nic - powiedział Henri Leclerc, jeden z adwokatów Strauss-Kahna.
63-letni były szef MFW zaprzecza wszystkim oskarżeniom i tłumaczy, że nie wiedział, iż kobiety, z którymi się spotykał na tych bankietach, były prostytutkami. Adwokaci Strauss-Kahna domagali się umorzenia tego dochodzenia.
Aferę hotelu Carlton ujawniono w październiku 2011 roku, kiedy policja zatrzymała w Belgii jednego z domniemanych szefów siatki stręczycieli, właściciela domów publicznych Dominique'a Alderweirelda. W trakcie śledztwa przesłuchiwane osoby podały nazwisko Strauss-Kahna jako jednego z uczestników wieczorów w Paryżu i Waszyngtonie organizowanych przez siatkę stręczycieli z siedzibą w Lille, m.in. w tamtejszym hotelu Carlton.
We Francji za stręczycielstwo grozi do 10 lat więzienia i grzywna w wysokości 2 milionów euro.
A w Nowym Jorku "dochodziło do stosunku"
We wrześniu 2011 roku Strauss-Kahn skupił na sobie uwagę światowych mediów. To za sprawą skandalu seksualnego w Nowym Jorku. Polityk przyznał, że w jednym z hotelu doszło do "niepłatnego" stosunku seksualnego między nim a pokojówką. Zaprzeczył natomiast, aby dopuścił się jakiejkolwiek przemocy wobec tej kobiety. Ta sama wniosła do sądu pozew cywilny przeciw Francuzowi. Nie było jednak procesu, bowiem doszło do ugody. Kobieta dostała 1,5 miliona dolarów.
W wyniku afery Strauss-Kahn stracił stanowisko szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Utracił też szansę ubiegania się o fotel prezydenta Francji i pozycję jednej z najbardziej wpływowych osób na świecie.
Autor: rf\mtom / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org