Jared L. Loughner, który podczas strzelaniny w Tuscon zabił sześć osób i ranił 13, w tym członkinię Izby Reprezentantów USA Gabrielle Giffords, jest wystarczajaco zdrowy, by stanąć przed sądem - uznał we wtorek amerykański sąd. Natychmiast po tym orzeczeniu Loughner przyznał się do winy.
Podczas wtorkowego przesłuchania sędzia federalny Larry A. Burns z Tuscon uznał - opierając się na opinii więziennego psychiatry - że 23-latek jest wystarczająco zdrowy psychicznie, by być sądzonym.
Natychmiast po tym orzeczeniu mężczyzna przynał się do 19 z 49 stawianych mu zarzutów, w tym zabójstwa 6 osób.
Zgodnie z ugodą zawartą między jego prawnikami i prokuraturą, ma on być skazany na dożywocie, ale uniknie dzięki temu kary śmierci - donosi "New York Times". Dzięki przyznaniu się Loughnera do winy rodziny ofiar unikną też długiego i bolesnego procesu - wskazuje nowojorski dziennik. Mąż Giffords, były kosmonauta Mark Kelly powiedział, że on sam jest zadowolony z takiego układu.
Masara w Tuscon Do strzelaniny w Tuscon doszło 8 stycznia 2011 roku. Wtedy to urodzony w 1988 roku Loughner otworzył ogień do ludzi zgromadzonych na wiecu. W sumie zabił sześć osób, w tym amerykańskiego sędziego federalnego Johna Rolla i 9-letnią dziewczynkę Christinę Taylor Green. Rannych zostało kilkanaście osób, w tym członkini Izby Reprezentantów Gabrielle Giffords. W sumie mężczyźnie postawiono 49 zarzutów, w tym zabójstwa pierwszego stopnia. Przez ponad rok przebywał w szpitalu psychiatrycznym w Springfield. Biegły psycholog, jak się oczekuje, ma orzec, że jest on wystarczająco zdrowy, by przyznać się do winy.
Autor: jak//kdj / Źródło: "New York Times", Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Marshals Service/Wikipedia