Na mniej niż tydzień przed dorocznymi dyplomatycznymi i gospodarczymi rozmowami USA i Chin, stosunkom obu mocarstw grozi gwałtowne pogorszenie w związku z sobotnią ucieczką chińskiego dysydenta, który, jak utrzymują media, jest pod opieką Amerykanów.
Wskazując na możliwość pogorszenia się stosunków, agencja Associated Press przypomina, że Chen Guangcheg, niewidomy prawnik samouk, który dokumentował przymusowe aborcje i sterylizacje będące częścią chińskiej polityki "jednego dziecka", uciekł przed tygodniem z aresztu domowego i, jak utrzymują jego znajomi, znalazł schronienie w ambasadzie USA w Pekinie.
Gaszą "pożar"?
Ani USA, ani rząd Chin nie potwierdziły tych doniesień, lecz, jak pisze AP, historia dysydenta może położyć się cieniem na zbliżającym się strategicznym i gospodarczym dialogu w chińskiej stolicy. Rozmowy, które mają się zacząć w czwartek, będą prowadzić sekretarz stanu Hillary Clinton i minister finansów Timothy Geithner.
Główny amerykański dyplomata od spraw Azji, zastępca sekretarza stanu Kurt Campbell, już w niedzielę rozpoczął swą misję w Pekinie, aby - jak pisze agencja - załagodzić sprawę przed planowanymi rozmowami. Jego przyjazd planowano na przyszły tydzień.
Dyplomata po przybyciu do Pekinu nie rozmawiał z dziennikarzami.
Źródło: PAP