Słuch po zatrzymanym artyście zaginął

Aktualizacja:

Od ponad doby nie ma żadnych informacji o aresztowanym w niedzielę w Pekinie artyście Ai WeiWei. Chińczyk, który zasłynął instalacją ze 100 mln ziarenek słonecznika w Tate Modern, został zatrzymany na lotnisku w niedzielę.

53-letni WeiWei miał w niedzielę polecieć w interesach z Pekinu do Hong Kongu. W pewnym momencie - już na lotnisku - do artysty i jego asystentki podeszli policjanci. Asystentka usłyszała tylko od jednego z nich, że szef "ma inne interesy" i bez żadnego komentarza WeiWei został zabrany.

Informacji brak

Od tego momentu jego telefon nie odpowiada. Kilkanaście minut po zatrzymaniu kilkudziesięciu policjantów w cywilu weszło do studia artysty. - Nie mamy o nim żadnych informacji, nie wiemy jakie były powody zatrzymania - powiedziała jego asystentka. Jak powiedziała, ją również przesłuchała policja. Zatrzymano też żonę artysty oraz jego kierowcę. Wszystkich jednak wypuszczono, a atelier otwarto ponownie.

Alison Klayman, amerykańska reżyserka, która od ponad dwóch lat pracuje nad filmem dokumentalnym o Ai, powiedziała, że w zeszłym tygodniu policja trzykrotnie przeszukiwała atelier artysty. Sprawdzała też paszporty pracujących tam Chińczyków o obcokrajowców.

Rzecznik pekińskiej policji pytany przez dziennikarzy, o co chodzi, nie chciał komentować sprawy.

Niepokorny

Niedzielne problemy WeiWeia z władzami nie są pierwszymi tego typu. Autor kontrowersyjnych wystaw, który był jednym z projektantów m.in. sławnego Stadionu Ptasie Gniazdo w Pekinie, był wielokrotnie nękany przez policję, głównie za krytykę władzy. Tych przypadków byłoby pewnie więcej, gdyby nie ochrona jego ojca, znanego i wysoko postawionego poety.

Jedno z głośnych zatrzymań WeiWeia miało miejsce po jego ubiegłorocznej instalacja "Sunflower Seeds" w londyńskiej galerii Tate Modern. Halę Turbin londyńskiego muzeum wypełniło sto milionów ziarenek słonecznika wykonanych z porcelany. Rozsypane na podłodze tworzyły dywan, po którym można było spacerować.

Chętnych do tych spacerów było tak wielu, że ze względów bezpieczeństwa Tate musiała zamknąć wstęp zaledwie kilka dni po wernisażu. Odtąd ziarenka można było oglądać tylko z oddali.

Wielokrotnie aresztowany

Instalacja miała wydźwięk polityczny. Nad ziarenkami pracowało przez ponad dwa lata 1,6 tys. mieszkańców miasteczka Jingdezhen. - Czym jest kraj, którym można zwerbować niemal całe miasteczko do tak absurdalnego zajęcia, jak malowanie nasion słonecznika? - pytał WeiWei dziennikarzy.

Zdradził też, że kojarzy ziarna z krwawą Rewolucją Kulturalną przeprowadzoną przez Mao Zedonga. - "Dywan" symbolizuje więc obywateli Chin: sto milionów ziaren odpowiada pięciokrotnej liczbie mieszkańców Pekinu. Wykonane z porcelany nasiona nie mają szansy rozwinąć się i wyzwolić spod manipulacji władzy, tak jak lud - mówił WeiWei. Miesiąc po londyńskim wernisażu artysta został aresztowany.

W zeszłym roku nie pozwolono mu wyjechać na ceremonię przyznania pokojowej Nagrody Nobla jego rodakowi, Liu Xiaobo. Laureat sam nie odebrał nagrody, bo siedzi w więzieniu. Wówczas Ai również został powstrzymany przez policję przed wejściem do samolotu. Jak opowiadał, funkcjonariusz wręczył mu ręcznie napisaną notatkę, która stwierdzała, że artysta może spowodować zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, jeśli opuści kraj.

mkg/jk//sk/kdj

Źródło: "Guardian"