Słowacja się obroniła. Nie pomoże Grecji


- Słowacja jako jedyne państwo strefy euro nie weźmie udziału w kolejnym zwiększeniu rozmiarów Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) - oświadczyła po zakończeniu szczytu w Brukseli premier Iveta Radiczova. Podczas nocnych negocjacji Słowacy mieli sobie zagwarantować wyłączenie z udziału w kolejnym pakiecie pomocowym dla Grecji.

Premier Radiczova mówiąc o decyzji słowackiego rządu, odwołała się do postanowień lipcowego szczytu eurolandu, na którym ustalono, że pomoc dla zadłużonych Aten wyniesie 109 mld euro.

- Republika Słowacka ma opt-out (prawo wyłączenia - red.) i będzie uczestniczyć w tym programie jedynie w częściach, do których zobowiązała się wcześniej. W niczym więcej - podkreśliła premier Słowacji. - Powiedzieliśmy jasno, że mamy swoje granice, mamy swoje warunki i że poza te granice łatwo nie pójdziemy - dodała.

Wsparcie ograniczone

Przy wcześniejszych ustaleniach Słowacja zobowiązała się do udzielenia Grecji gwarancji kredytowych sięgających miliarda euro, a także na zwiększenie udziału w EFSF z 4,4 do 7,7 mld euro. W czwartek liderzy strefy euro postanowili, iż suma pomocy dla Grecji w ramach EFSF wzrośnie ze 109 do 130 mld euro.

Słowacki spór w sprawie reformy EFSF doprowadził w połowie października do upadku gabinetu Radiczovej. Podwyżce funduszu sprzeciwiała się współtworząca koalicję rządową partia Wolność i Solidarność (SaS), argumentując, że Słowacja jako najbiedniejszy kraj strefy euro nie powinna spłacać długów państw bogatszych, takich jak Grecja czy Włochy. Ostatecznie Sas zagłosowała przeciw własnemu rządowi i spowodowała rozpad koalicji.

Słowacki prezydent Ivan Gaszparovicz postanowił jednak, że Radiczova pozostanie na czele rządu do wyznaczonych na 10 marca przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Źródło: PAP