"Siły demokracji" pokonały premiera


Lewicowa włoska prasa chwali orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że premier Silvio Berlusconi nie może być objęty immunitetem. "La Repubblica" pisze o "sile demokracji", a "Corriera della Sera" ostrzega przed poważnym kryzysem państwa.

Trybunał uznał za niezgodną z konstytucją ustawę o zawieszeniu procesów sądowych czterech najważniejszych osób w państwie na czas ich kadencji. Taki werdykt umożliwi wznowienie dwóch procesów, w których oskarżony jest premier Silvio Berlusconi - jeden dotyczy korupcji sądowej, drugi fałszerstw w jego telewizji Mediaset.

Większość komentatorów prasy zgodna jest co do tego, że szef rządu może dalej sprawować władzę. Publicyści ostrzegają jednak, że dwa procesy mogą go bardzo osłabić.

"Ekstremizm władzy"

Lewicowa "La Repubblica" triumfujepo środowym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego i przypomina, że zawsze wyrażała taką samą opinię na temat ustawy.

Rzymski dziennik podkreśla, że została ona przyjęta w kraju, w którym "ekstremizm władzy ma błogosławieństwo fałszywego establishmentu i jego piewców, niezdolnych do odwoływania się do reguł, bo niezdolnych w ogóle do wzięcia jakiejkolwiek ogólnej odpowiedzialności".

"Gest desperacji, dowód niestabilności"

Komentarza doczekały się też ostre słowa krytyki Berlusconiego pod adresem Trybunału i prezydenta Włoch Giorgio Napolitano (- Wiecie, po której stronie jest szef państwa - mówił Berlusconi).

- Prezes Rady Ministrów, nieznoszący niezależnych i wolnych orzeczeń najwyższego organu gwarantującego działanie w obronie konstytucji, podkłada ogień pod instytucję państwa i system władzy, który je reguluje, sądownictwo, a nawet szefa państwa - napisał redaktor naczelny gazety Ezio Mauro.

- To z całą pewnością gest desperacji, ale także dowód niestabilności instytucjonalnej tego lidera, którego żadne doświadczenie rządzenia, żadna kompania honorowa, żaden międzynarodowy szczyt nie zdołał przekształcić po 15 latach w męża stanu - ocenia "La Repubblica".

Będą "pęknięcia"

Z kolei według publicysty "Corriere della Sera", premier Berlusconi zarzucając sędziom trybunału oraz prezydentowi, że są ludźmi lewicy i jego wrogami, postanowił przeciwstawić własny mandat, uzyskany w wyborach, instytucjom, które "w jego optyce go delegitymizują, nie mając za sobą narodu".

W opinii komentatora największej włoskiej gazety istnieje niebezpieczeństwo, że w najbliższych miesiącach dojdzie do "pęknięć" i powtórki sporów między najważniejszymi instytucjami państwa.

To jego zdaniem koniec rozejmu, jaki panował ostatnio między Kancelarią Premiera a Pałacem Prezydenckim. Poza tym - uważa - premier stanie wobec bardzo dużych trudności w rządzeniu w obecnej sytuacji, a czekające go procesy mogą go wyczerpać, decydując jednocześnie o przyszłości politycznej Włoch.

Gazeta Berlusconiego oburzona

"La Stampa" z kolei zauważa, że "Silvio Berlusconi ma pełne prawo ogłaszać, że będzie dalej rządzić". Nie może jednak mówić tego, co powiedział, że Trybunał podjął taką decyzję, gdyż jest "lewicowy" - dodaje gazeta, za niedopuszczalne uznając krytykowanie prezydenta i zarzucanie mu stronniczości.

Zupełnie inaczej sprawę ocenia prorządowe "Il Giornale", wydawane przez brata premiera Berlusconiego, które uznało orzeczenie za "niedorzeczne". Gazeta przytoczyła słowa szefa rządu o tym, że będzie się bronił "w sądach i w telewizji".

Źródło: PAP