Pjongjang po raz drugi w ciągu ostatniego tygodnia wystrzelił pociski - podała agencja Yonhap, powołując się na komunikat południowokoreańskiego połączonego kolegium szefów sztabów sił zbrojnych. Czwartkowy test rakiet był prawdopodobnie wyrazem protestu przeciwko polityce Waszyngtonu po fiasku szczytu USA-Korea Północna w Hanoi – ocenił prezydent Korei Południowej Mun Dze In. Wezwał Pjongjang do wstrzymania prób.
Kolegium połączonych szefów sztabów Korei Południowej poinformowało, że w czwartek po południu czasu miejscowego Korea Północna wystrzeliła dwa pociski rakietowe. Według południowokoreańskiego wojska zostały one wystrzelone z okolic miasta Kusong na północnym zachodzie Korei Północnej. Jeden przeleciał 270 km, drugi 420 km i oba wpadły do Morza Japońskiego.
Seul i Waszyngton oceniły na podstawie analizy pokonanego przez pociski dystansu, że były to dwie "rakiety krótkiego zasięgu" - podała agencja Yonhap, cytując Muna.
Obszar, z którego wystrzelono w czwartek rakiety wskazuje, że mogły one pochodzić z bazy wojskowej na zachodzie kraju, gdzie przetrzymywane są pociski średniego zasięgu typu Rodong - poinformowała amerykańska firma analityczna Center for Stratetic International Studies.
"Bardzo niepokojący" test
Prezydent Korei Południowej stwierdził, że czwartkowy test północnokoreańskich rakiet był prawdopodobnie wyrazem protestu przeciwko polityce Waszyngtonu po fiasku szczytu USA-Korea Północna w Hanoi. Dodał, że wystrzelenie rakiet mogło być naruszeniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, które zakazują Korei Północnej używania rakiet balistycznych, choć jest jeszcze za wcześnie, by to ocenić. - Tak czy owak chcę przestrzec Koreę Północną, że jeśli takie zachowanie się powtórzy, może to utrudnić obecną fazę dialogu i negocjacji - podkreślił Mun.
Pałac prezydencki w Seulu ocenił czwartkowy test jako "bardzo niepokojący" i poinformował, że szef południowokoreańskiego biura bezpieczeństwa państwowego Czung Uj Jong bacznie obserwuje sytuację.
Kolejne rakiety, to samo miejsce
Z tego samego miejsca, z którego Pjongjang wystrzelił w czwartek pociski, w przeszłości startowały różnego rodzaju rakiety. Przeprowadzono tam m.in. pierwszy udany test międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM) Korei Północnej w 2017 roku – przypomina Reuters.
Yonhap zwraca uwagę, że kolejna próba z pociskami nastąpiła w czasie wizyty specjalnego przedstawiciela USA do spraw Korei Północnej Stephena Bieguna w Seulu. Ma on tam rozmawiać z południowokoreańskimi urzędnikami na temat sposobów wznowienia negocjacji nuklearnych z Pjongjangiem.
Kim testuje pociski
Jest to drugi przypadek wystrzelenia pocisków przez Koreę Północną w ciągu ostatniego tygodnia. W sobotę północnokoreański reżim wystrzelił szereg pocisków, które spadły do Morza Japońskiego.
"Celem ćwiczeń było sprawdzenie możliwości operacyjnych i dokładności wielu wyrzutni rakiet dalekiego zasięgu, a także sterowanej broni taktycznej" - napisała oficjalna północnokoreańska agencja KCNA, dodając, że ćwiczenia były nadzorowane osobiście przez przywódcę kraju Kim Dzong Una.
Według agencji Kim wyraził "wielką satysfakcję" z sobotnich ćwiczeń i podkreślił, że jego oddziały na pierwszej linii powinny zachować "stan najwyższej gotowości bojowej" i być przygotowane do "obrony suwerenności politycznej i samowystarczalności gospodarczej kraju".
Frustracja Kima i przyjazne spotkanie z Putinem
Agencje informowały wcześniej, że podczas ćwiczeń przetestowano także pociski krótkiego zasięgu. Pokonały one odległość od 70 do 200 kilometrów, po czym spadły do Morza Japońskiego. Rakiety te przez KCNA określone zostały jako "sterowana broń taktyczna".
Jeden z takich pocisków został uchwycony przez amerykańskiego satelitę prywatnej firmy Planet Labs. - Miejsce odpalenia, gęste spaliny oraz fakt, że widać tylko jeden tor lotu sugerują, że była to rakieta balistyczna krótkiego zasięgu, którą Korea Północna pokazywała w swojej propagandzie - powiedział CNN Jeffrey Lewis, dyrektor East Asia Nonproliferation Program w Middlebury Institute.
Lewis zwrócił uwagę, że testy rakietowe zostały zorganizowane zaledwie kilka dni po szczycie Kim - Putin we Władywostoku, które komentatorzy określają jako przyjazne. W związku z tym oraz z - jak ocenia Lewis - "frustracją" Kima związaną z zawieszonymi rozmowami z prezydentem Donaldem Trumpem w Hanoi w lutym, można spodziewać się kolejnych testów rakietowych.
Także Brian Bridges z Uniwersytetu Lingnan w Hongkongu uważa, że wystrzelenie przez Koreę Północną w sobotę pocisków krótkiego zasięgu to przejaw frustracji reżimu w Pjongjangu z powodu zastoju w negocjacjach nuklearnych z władzami USA. - Korea Północna zaczyna odczuwać, że USA ją ignorują, więc najpierw szczyt z Putinem, a teraz ta próba (broni) na niewielką skalę, by przypomnieć Amerykanom, że (władze w Pjongjangu) wciąż czekają - ocenił Bridges, który jest autorem szeregu publikacji na temat obu Korei.
Próby rakietowe Pjongjangu
Korea Północna zabiega o zniesienie międzynarodowych sankcji gospodarczych nałożonych na ten kraj za jego zbrojenia jądrowe i rakietowe. USA wykluczają jednak ustępstwa, dopóki nie zostaną podjęte konkretne kroki w stronę "całkowitej, możliwej do zweryfikowania i nieodwracalnej denuklearyzacji" północnokoreańskiego reżimu.
Pjongjang, który od lat pracuje nad rozwojem broni nuklearnej i balistycznej, w 2017 roku przeprowadził szóstą i zarazem największą dotąd próbę ładunku nuklearnego oraz kilka prób rakiet balistycznych.
Po wystrzeleniu międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM) pod koniec listopada 2017 roku reżim północnokoreański ogłosił, że jest w stanie dokonać ataku atomowego na całe kontynentalne terytorium USA.
Autor: ft//kg / Źródło: PAP, CNN, Reuters