Seria ataków na katolików w Nigerii. Bomby eksplodowały w kościołach w Abudży, a także niedaleko świątyń w miastach Jos, Gadaka i Damaturu. 39 osób nie żyje. Do zamachów przyznała się grupa Boko Haram, która chce narzucić islamskie prawo szariatu w całym kraju.
Do najbardziej tragicznego wybuchu doszło podczas bożonarodzeniowej mszy w kościele św. Teresy, w gęsto zaludnionej dzielnicy Abudży Madali. Według najnowszych informacji w wyniku zamachu zginęło 39 osób, 52 zostały ranne. W pobliskich domach popękały szyby w oknach.
Nigeryjska agencja ds. sytuacji kryzysowych przyznała, że w stolicy przez wiele godzin brakowało ambulansów do przewożenia poszkodowanych.
Nie tylko w stolicy
Do kolejnych zamachów doszło godzinę później. Jeden miał miejsce w kościele Mount of Fire and Miracles (tłum. Kościół ognia i cudów) w centralnej części Jos, gdzie zginęła jedna osoba, a druga w kościele w północnym stanie Yobe w miejscowości Gadaka. Do ataku bombowego doszło także w Damarutu (północny - wschód Nigerii). Na razie wiadomo jedynie, że w tych atakach wiele osób zostało rannych. W pobliżu kościoła w Jos policja znalazła dwa inne ładunki wybuchowe, których zamachowcom nie udało się zdetonować.
W związku z wybuchami aresztowano jedną osobę.
Winna islamska sekta
Do zorganizowania niedzielnych zamachów na kościoły przyznała się radykalna organizacja islamska Boko Haram (co w wolnym tłumaczeniu oznacza "zachodnia edukacja to świętokradztwo"). Grupa chce narzucić islamskie prawo szariatu w całym kraju.
Boko Haram stała za licznymi atakami zorganizowanymi w minionym tygodniu w dwóch północno-wschodnich stanach Nigerii. W zamachach tych i w starciach z siłami bezpieczeństwa, które nastąpiły w czwartek i piątek, zginęło około 100 osób. W sobotę podczas walk radykalnych islamistów z wojskiem i organizacjami paramilitarnym w północno - wschodniej Nigerii śmierć poniosło ponad 70 osób.
W stanie Yobe, gdzie również zaatakował Boko Haram, zginęło co najmniej 50 osób. W stolicy sąsiedniego stanu Borno - mieście Maidiguri co najmniej trzy kościoły legły w gruzach, gdy terroryści z Boko Haram obrzucili je ładunkami wybuchowymi.
Zamachy przed rokiem
Boko Haram przyznała się do zorganizowania krwawych zamachów 24 grudnia 2010 r., w których zaatakowano wiele kościołów. W Wigilię Bożego Narodzenia ubiegłego roku w Nigerii zginęło ponad 40 osób, a nazajutrz w dwóch kościołach kolejne sześć. Sekta odpowiedzialna jest również za dwa zamachy bombowe w Abudży w tym roku, w tym sierpniowy atak zamachowca - samobójcy na tamtejszą siedzibę ONZ, w którym zginęły co najmniej 23 osoby.
Jesteśmy bliscy w cierpieniu Kościoła i całego narodu nigeryjskiego, tak doświadczonych przez terrorystyczną przemoc także w tych dniach, które powinny nieść radość i pokój. Modląc się za ofiary wyrażamy pragnienie, by ta bezsensowna przemoc nie zdołała osłabić woli pokojowego współżycia i dialogu w kraju Federico Lombardi, rzecznik Stolicy Apostolskiej
Nigeryjski prezydent Goodluck Jonathan nazwał bombowy incydent "niefortunnym", ale powiedział, że "to się musi kiedyś skończyć, bo Boko Haram nie będzie trwać wiecznie".
Na północnym-wschodzie kraju, zwłaszcza w Jos, często dochodzi do starć między chrześcijanami i muzułmanami. Także po niedzielnych bombowych atakach tysiące młodych ludzi zablokowało autostradę z Abudży, prowadzącą do w większości muzułmańskiej, północnej części Nigerii. Policja i wojsko próbowały rozproszyć tłum gazem łzawiącym.
Watykan potępia
Watykan potępił serię zamachów na kościoły już po pierwszym wybuchu w Abudży. Rzecznik Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi nazwał ataki wyrazem "ślepej i absurdalnej przemocy". Watykański rzecznik podkreślił, że przemoc dokonana w dzień Narodzenia Pańskiego "nie ma żadnego szacunku dla życia ludzkiego i dąży do wzniecenia i podsycania dalszej nienawiści i chaosu". Ksiądz Lombardi oświadczył: "Jesteśmy bliscy w cierpieniu Kościoła i całego narodu nigeryjskiego, tak doświadczonych przez terrorystyczną przemoc także w tych dniach, które powinny nieść radość i pokój". - Modląc się za ofiary wyrażamy pragnienie, by ta bezsensowna przemoc nie zdołała osłabić woli pokojowego współżycia i dialogu w kraju - stwierdził rzecznik Watykanu.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: APTN/fot. PAP/EPA