Obsługujący misje humanitarne samolot pasażerski Beechcraft 1900 z 17 osobami na pokładzie rozbił się o zbocze góry na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga - poinformował we wtorek przedstawiciel ONZ.
Niestety, do tej pory nie udało się dotrzeć do samolotu, dlatego też nie wiadomo czy komuś udało się uratować. - Śmigłowiec ratowniczy nie mógł dotąd wylądować. Dlatego wciąż nie wiemy, czy ktoś przeżył katastrofę - powiedział agencji Reuters zastrzegający sobie anonimowość informator ONZ.
Wrak maszyny odnaleziono we wtorek rano około 15 kilometrów na północny zachód od miasta Bukavu, położonego przy granicy Konga z Ruandą.
Start przy złej pogodzie
Samolot był wynajęty przez obsługujące misje humanitarne amerykańskie towarzystwo Air Serv. W poniedziałek wystartował z Kisangani w Kongo. Podchodząc do lądowania w Bukavu około południa czasu lokalnego (około godz. 11 czasu polskiego) utracił przy złej pogodzie kontakt z kontrolą naziemną.
- Ostatni kontakt radiowy nawiązano na 10 minut przed planowanym lądowaniem w Bukavu przy silnym deszczu - podało w specjalnym komunikacie towarzystwo Air Serv. Nie podało jednak informacji kim byli pasażerowie samolotu. Dwusilnikowy turbośmigłowy Beechcraft 1900 może przewozić maksymalnie 19 pasażerów.
Air Serv wynajmowała swoje samoloty na potrzeby transportów humanitarnych. Kompania działa także w Czadzie, Ugandzie, Mozambiku, Iraku i Afganistanie. Swą siedzibę ma w USA.
Źródło: TVN24, PAP