Sąd potwierdza: paralizatory mogą zabijać

 
Robert Dziekański zginął na lotnisku w Vancouver w 2007 rokuTVN24, wikipedia.org

Sąd Najwyższy kanadyjskiej Kolumbii Brytyjskiej potwierdził wnioski z raportu po śmierci Roberta Dziekańskiego - paralizatory mogą zabijać. Usunięcia takiego stwierdzenia z dokumentu domagał się producent taserów, firma Taser International.

Sędzia Robert Sewell orzekł, że tzw. komisjaBraidwooda- powołana po śmierci Polaka na kanadyjskim lotnisku - dokładnie przyjrzała się opiniom ekspertów medycznych, a jej wnioski są racjonalne. Z kolei argumenty Taser International są - według Sewella - nieuzasadnione.

- Jest całkiem oczywiste, że prezentacje przedstawione komisji przez ekspertów medycznych i innych wskazują, że taka broń może spowodować poważne obrażenia, a nawet, w wyjątkowych okolicznościach, śmierć - uznał kanadyjski sędzia.

Sam Thomas Braidwood nie miał wątpliwości, że dobrze wykonał swoją pracę. - Czujemy, że wnioski zawarte w raporcie były pomocne dla władz, jeśli chodzi o zachowanie policji - stwierdził.

Raport Braidwooda

Z zeszłym roku komisja Braidwooda ustaliła, że użycie tasera odegrało olbrzymią rolę w śmierci Polaka na lotnisku w Vancouver w 2007 roku. Według sędziego Braidwooda, choć nie wiadomo dokładnie, co spowodowało śmierć Polaka, jednak użycie paralizatora wpłynęło na wzrost ciśnienia krwi oraz przyspieszyło pracę serca.

W czerwcu tego roku raport komisji Braidwooda uznał użycie tasera wobec Dziekańskiego za nieuzasadnione. Wydarzenia z Vancouver określił zaś jako "haniebne zachowanie kilku oficerów".

Kanadyjska Królewska Policja Konna publicznie przeprosiła w kwietniu matkę Robera Dziekańskiego i zawarła z nią ugodę, która uchroniła policji przed pozwem cywilnym.

Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24, wikipedia.org