Prezydent RPA Jacob Zuma przeprosił w orędziu do narodu za "frustrację i zamieszanie" wywołane skandalem z przebudową jego prywatnej rezydencji, za którą zapłacono z pieniędzy podatników pod pretekstem zwiększenia bezpieczeństwa szefa państwa.
Sprawa ta wywołała wielki skandal polityczny w RPA, a jego finałem było czwartkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym Zuma musi zwrócić niesprecyzowaną jeszcze część kosztów przebudowy domu w jego rodzinnej miejscowości Nkandla w prowincji KwaZulu-Natal. Wybudowano wówczas m.in. obory dla krów, kurniki, amfiteatr i basen pływacki. Całość kosztowała 16 mln dol.
Trybunał orzekł, że w tej sprawie prezydent "nie szanował, nie bronił ani nie przestrzegał konstytucji". Zuma zapewnił w piątek, że działał w dobrej wierze, i obiecał, że zwróci wszelkie koszty poza tymi, które wynikały ze zwiększenia bezpieczeństwa posiadłości. Wysokość kwoty ma być określona przez Skarb Państwa. Podkreślił, że jego zamiarem nie było nigdy umyślne złamanie konstytucji, ale szanuje wyrok sędziów w tym zakresie. Jego zdaniem orzeczenie przyczyniło się do wzmocnienia demokracji w RPA.
Opozycja nie słucha
Lider głównej partii opozycyjnej RPA, Sojuszu Demokratycznego (DA), Mmusi Maimane odrzucił przeprosiny prezydenta. - Prezydent zwodzi Południową Afrykę. Powtarzał wielokrotnie, że zawsze chciał zapłacić. Nigdy nie chciał zapłacić - powiedział. W czwartek DA ogłosiła wszczęcie procedury usunięcia z urzędu prezydenta, który reprezentuje Afrykański Kongres Narodowy (ANC). Aż do samego wyroku Zuma konsekwentnie zaprzeczał, jakoby dopuścił się sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy.
Autor: mtom / Źródło: PAP