Na targach zbrojeniowych w Londynie brytyjska flota zaprezentowała nowe informacje na temat swojego podstawowego okrętu przyszłości. Fregata typu 26 ma być "przyszłym kręgosłupem" Royal Navy. Na razie finalizowane jest projektowanie nowych okrętów, a ich budowa jeszcze się nie rozpoczęła.
Prezentacji filmiku przedstawiającego najważniejsze założenia nowego okrętu dokonano w obecności samego Pierwszego Lorda Morskiego (czyli dowódcy Royal Navy), admirała Geroge Zambellasa. Wojskowy aktywnie reklamował na razie wirtualne dzieło brytyjskiego przemysłu zbrojeniowego. - Fregaty typu 26 będą przyszłym kręgosłupem Royal Navy. Ich konstrukcja ma potencjał, aby spełnić wymagania wielu istotnych flot z całego świata - przekonywał.
Brytyjczycy liczą też na to, że uda im się znaleźć zagranicznych nabywców nowych fregat. Każde zamówienie jest bowiem na wagę złota, bo choć brytyjski przemysł stoczniowy należy do najlepszych na świecie, to przeżywa ciężkie czasy. Wobec skurczenia się Royal Navy do rozmiarów najmniejszych od wieków, liczba zamówień na nowe okręty jest adekwatnie skromna i stocznie zdolne do ich produkcji można policzyć na palcach jednej ręki.
Oceaniczna uniwersalność
Fregaty typu 26 mają pewne szanse na zamówienia eksportowe bowiem są one projektowane jako maksymalnie uniwersalne i ekonomiczne. Taki był wymóg Royal Navy, która musi sobie radzić z obciętym na przestrzeni ostatnich lat budżetem i jednocześnie chciałaby zakupić jak najwięcej nowych fregat. Typ 26 ma być podstawą brytyjskiej floty do drugiej połowy XXI wieku i, jak to ujął admirał Zambellas, jej kręgosłupem. Londyn planuje zakupić w koncernie BAE Systems 13 jednostek, przy czym pierwsza ma być gotowa w 2022 roku.
Brytyjczycy ciągle balansują na linie, starając się dać nowym fregatom jak największe możliwości, jednocześnie utrzymując w ryzach ich cenę, która jest obecnie szacowana na 250-350 milionów funtów. Za takie pieniądze Royal Navy ma otrzymać największe jednostki tej klasy w historii. Brytyjskie fregaty mają wypierać 6,5 tysiąca ton, co w czasach II wojny światowej czyniłoby z nich lekki krążownik. Jednostki typu 26 mają być wielozadaniowe i będą posiadać zarówno dość silne uzbrojenie przeciwlotnicze jak i przeciwokrętowe. Część z 13 okrętów ma mieć dodatkowo wzmocnione uzbrojenie do zwalczania okrętów podwodnych.
Nowe fregaty przejmą zadania obecnych jednostek typu 23, zbudowanych na przełomie lat 80. i 90. Przede wszystkim będą służyły do patrolowania oceanów i eskortowania innych okrętów (głównie nowych lotniskowców typu Queen Elizabeth w roli wsparcia dla niszczycieli typu 45). Mają mieć też jednak duże lądowisko do śmigłowców, nawet tych największych i dużą ładownię do montowania dodatkowego sprzętu, na przykład do pełnienia patroli antypirackich czy reagowania na katastrofy naturalne.
Dla Polski taki okręty byłyby za duże. Brytyjczycy projektują swoje jednostki z myślą o działaniu na oceanach, a nie małym Bałtyku.
Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: BAE Systems