Royal Navy tak słaba, że Falklandów nie obroni

Aktualizacja:
 
Triumfalny powrót HMS Invincible z Falklandów w 1982 rokuWikipedia

Wielka Brytania obecnie nie mogłaby nic zrobić, gdyby Argentyna zapragnęła odbić Falklandy - ostrzega były admirał Royal Navy, który dowodził flotą podczas wojny o Falklandy w latach 80-tych. Winne takiej sytuacji są głębokie cięcia w budżecie obronnym, które drastycznie zredukowały siłę bojową brytyjskiej marynarki wojennej.

Admirał Sir John Woodward ostrzegł ponadto, że wyraźnie widoczna jest stopniowa zmiana postawy USA, która jest coraz bardziej proargentyńska. Waszyngton miałby nie mieć znaczącego interesu w ewentualnym poparciu Wielkiej Brytanii, gdyby konflikt o wyspy rozgorzał na nowo. Wyraźnym sygnałem ma być to, że Departament Stanu w oficjalnych dokumentach zaczął stosować argentyńską nazwę Falklandów - Malwiny.

Ostre cięcia

Podczas wojny w 1982 roku USA odegrały ważną rolę wspierając Wielką Brytanię. Amerykańskie wojsko dostarczało sojusznikowi dane z rozpoznania satelitarnego, amunicję i pomagało w tankowaniu powietrznym. - Obecnie nie możemy już liczyć na Pentagon - ostrzega Woodward.

Zdaniem admirała, stwierdzenie obecności znacznych złóż ropy i gazu na wodach wokół Falklandów będzie prowadzić do wzrostu napięcia i nieuniknionych starań Argentyny, aby zyskać do nich dostęp. Tutaj Londyn też nie może liczyć na zdecydowane wsparcie USA. W minionym tygodniu Organizacja Państw Amerykańskich (najważniejsza regionalna organizacja obu Ameryk) przyjęła oświadczenie, iż Argentyna i Wielka Brytania powinny przeprowadzić negocjacje w sprawie przynależności Falklandów.

Gdyby rząd w Buenos Aires rzeczywiście zaczął wywierać presję w sprawie wysp, Londyn, według admirała, sam pozbawił się argumentów w negocjacjach. Ostre cięcia budżetowe doprowadziły do dramatycznego spadku siły bojowej Royal Navy, która na przykład nie ma już lotniskowców i samolotów pokładowych, a w ciągu ostatniej dekady straciła połowę okrętów.

Według najnowszych doniesień mediów, brytyjscy piloci będą kierowani do nauki francuskiego a następnie będą trenować pilotowanie francuskich myśliwców pokładowych Rafale M. Korzystanie z francuskiego sprzętu i lotniskowca "Charles de Gaulle" ma być remedium na brak własnych lotniskowców i samolotów. Niektórzy oficerowie Royal Navy nazywają to "ostatecznym upokorzeniem."

Źródło: telegraph.co.uk

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia