Rosyjski żołnierz, który był przetrzymywany w kolonii karnej w obwodzie ługańskim za odmowę walki w Ukrainie, złożył skargę do Komitetu Śledczego Rosji. Żąda ukarania oficerów za przekroczenie uprawnień, a najemników z Grupy Wagnera za bezprawne pozbawienie wolności - podała rosyjska sekcja BBC.
Żołnierza (jego nazwisko nie zostało ujawnione) i innych wojskowych, przebywających w kolonii karnej, broni prawnik Maksim Griebieniuk. Adwokat napisał w kanale Telegram: "Prosimy prokuraturę wojskową o natychmiastowe podjęcie działań w celu ich uwolnienia, a Komitet Śledczy Rosji o wszczęcie sprawy dotyczącej nadużycia uprawnień i nielegalnego pozbawienia wolności".
Znany rosyjski obrońca praw człowieka Paweł Czikow przekazał, że żołnierze, którzy odmówili udziału w walkach w Ukrainie i są przetrzymywani w kolonii karnej w obwodzie ługańskim kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów, skarżą się na warunki.
"W pomieszczeniu z zakratowanymi oknami i żelaznymi drzwiami zamykanymi od zewnątrz nie było podstawowych udogodnień, żelazne wiadro i plastikowe butelki były używane do naturalnych potrzeb, nie było jedzenia, zabrano dokumenty i rzeczy" - przekazał treść ich skargi Czikow. Żadnych dokumentów, uzasadniających przetrzymywanie w kolonii karnej, nie sporządzono, nie postawiono im też zarzutów - dodał.
Z jednostki w Sachalinie
Griebieniuk napisał, że ma listę 70 żołnierzy, przetrzymywanych w kolonii karnej, liczba ta jest jednak - jak przekazał - dwukrotnie wyższa.
Żołnierz, proszący o ukaranie dowódców, służył w jednostce w Sachalinie. W czasie inwazji zbrojnej w Ukrainie został ranny. Twierdził w skardze, wysłanej do Komitetu Śledczego, że nie otrzymał opieki medycznej i nie został zwolniony ze służby wojskowej. Trafił za to do komendantury wojskowej w wiosce Borowoje w obwodzie ługańskim. Stamtąd został przewieziony do pobliskiej miejscowości Brianka. Na terenie dawnej szkoły, gdzie został umieszczony wraz z innymi żołnierzami, którzy odmówili udziału w walkach, dyżurowali uzbrojeni najemnicy z Grupy Wagnera. Ostrzegli, że "granica terytorium jednostki została zaminowana, a ktokolwiek zdecyduje się ją opuścić, zostanie zastrzelony".
Kolejne miejsce uwięzienia
Żołnierz utrzymywał, że pod koniec lipca przetrzymywanych żołnierzy przewieziono w kolejne miejsce - do Pieriewalska. Tam zostali umieszczeni w barakach kolonii, ogrodzonych drutem kolczastym.
Wojskowemu udało się opuścić to miejsce dzięki lekarzowi, który skierował go do szpitala. "W jaki sposób autorowi skargi udało się opuścić szpital, nie wiadomo" - podała rosyjska sekcja BBC. Dodała, że żołnierz domaga się pociągnięcia do odpowiedzialności karnej dwóch pułkowników i majora (na podstawie artykułu Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej o nadużyciu władzy), a także kary dla najemników z Grupy Wagnera za nielegalne uwięzienie.
Źródło: BBC