- Nazywanie rosyjskiego konwoju pomocą humanitarną jest żartem. To jest pretekst do inwazji albo propagandowa akcja, aby ratować wizerunek Rosji - ocenił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO.
W opinii, eurodeputowanego PO Ukraina powinna odmówić przyjęcia "pomocy humanitarnej" od Rosjan.
- Wystarczy, że ciężarówki wjadą, czegokolwiek nie miałyby one na pokładzie, i będzie jeden granat, wtedy wkroczą wojska rosyjskie, aby konwój chronić, czyli jest pretekst do inwazji - powiedział Saryusz-Wolski.
- Drugi wariant to pokazywanie światu, że Rosja jest dobroczyńcą wschodniej Ukrainy, co jest oczywiście wielkim fałszem. Wystarczy bowiem, aby nie wysyłała na Ukrainę swoich wojskowych i najemników, nie niszczyła miast i nie zabijała ludności - dodał.
Saryusz-Wolski podkreślał, że pomoc dla wschodniej Ukrainy dotarłaby już dawno z Zachodu, gdyby prorosyjscy separatyści nie blokowali akcji normalizujących i zaopatrywania ludności w żywność oraz lekarstwa.
W jego opinii, należałoby skonstruować most powietrzny dla pomocy humanitarnej dla wschodniej Ukrainy.
- Wielkimi samolotami transportowymi, które ma i wypożycza światu Ukraina, można przerzucić dowolną ilość leków i żywności. Problem wtedy tylko w tym, aby najemnicy we wschodniej Ukrainie dopuścili do tego, żeby je dowieźć do tych, którzy tego potrzebują - powiedział Saryusz-Wolski.
280 ciężarówek, dwie tony żywności
Konwój wyruszył spod Moskwy w nocy z poniedziałku na wtorek. Władze w Kijowie i Zachód wyrażali obawę, że Rosjanie zechcą wykorzystać dostarczenie pomocy jako pretekst do interwencji. W skład kolumny z pomocą wchodzi 280 ciężarówek marki Kamaz, które wiozą 2 tys. ton ładunku m.in. 400 ton kaszy, 100 ton cukru, 62 tony odżywek dla dzieci, 54 tony sprzętu medycznego i lekarstw, 12 tys. śpiworów, 69 agregatów prądotwórczych różnej mocy.
Pojazdy muszą pokonać ok. 1000 km z Naro-Fominska w obwodzie moskiewskim, by dotrzeć do Ługańska i Doniecka, co zajmie dwa-trzy dni.
Autor: mac//gak / Źródło: tvn24