Izraelska władza podzielona, co do przyszłości operacji "Płynny Ołów". Generał Yoav Galant, dowódca sił w regionie działań zbrojnych, chce przejścia do "trzeciej fazy", czyli zdobycia oblężonych dotąd miast. Tymczasem palestyńskie służby medyczne donoszą, że w 16. dniu ofensywy szacowana liczba ofiar przekroczyła 850 osób, w tym blisko 40 proc. to cywile.
- Mamy unikalną okazję uregulowania problemu, którym jest Hamas - cytuje generała izraelski dziennik Yediot Aharonot.
Galant zwrócił się do obu - tymczasowego szefa rządu Ehuda Olmerta i ministra obrony Ehuda Baraka - nie tylko o pozwolenie na zaangażowanie dziesiątek tysięcy dodatkowych rezerwistów, ale też zalecił czasową okupację wytyczonych obszarów Strefy Gazy, szczególnie tych, graniczących z Egiptem, gdzie dziesiątkami podziemnych korytarzy przemycana jest m.in. broń dla Hamasu.
Tymczasem, jak donosi francuska agencja AFP, izraelski premier zasugerował niedalekie zakończenie działań. - Izrael zbliża się do wypełnienia swoich celów, ale potrzeba więcej cierpliwości i determinacji, żeby zmienić sytuację na południu, by mieszkańcy mogli długo cieszyć się poczuciem bezpieczeństwa - mówił Olmert otwierając zebranie rady ministrów.
Jeszcze w piątek gabinet ds. bezpieczeństwa zdecydował o przedłużeniu działań, ale nie dał zielonego światła na przejście do kolejnego etapu operacji. Decyzja ta zyskała poparcie rządu w niedzielę.
Ofensywa trwa
W niedzielę ogień z izraelskiego czołgu zabił piątkę Palestyńczyków, w tym cztery kobiety. Dziesięć ciał znaleziono natomiast w ruinach na południowych obrzeżach miasta Gaza, gdzie o świcie doszło do zaciętych walk - podało źródło medyczne. Pięciu zabitych to członkowie Hamasu. Ostatnie całkowite szacunki strony palestyńskiej mówią o co najmniej 854 zabitych Palestyńczykach, w tym 270 dzieci i 98 kobiet i o blisko 3,5 tys. rannych. W tym samym czasie - według danych armii - śmierć poniosło 10 izraelskich żołnierzy i trzech cywilów.
Źródło: Voice of America, AFP, PAP
Źródło zdjęcia głównego: APTN/fot. PAP/EPA