Rośnie liczba ofiar katastrofy promu. Kapitan zlekceważył sztorm?

Aktualizacja:

Co najmniej 22 osoby zginęły, gdy w czwartek zatonął prom na rzece Meghna koło stolicy Bangladeszu, Dhaki - poinformowały w piątek miejscowe władze. Co najmniej 100 osób uznaje się za zaginione. Poprzedni bilans mówił o 12 ofiarach śmiertelnych.

Policja zaznacza, że nie wiadomo, ilu dokładnie pasażerów znajdowało się na pokładzie promu w chwili katastrofy, bo właściciel jednostki nie prowadził takiej listy. Przypuszcza się, że prom przewoził około 200 ludzi.

Prom M.V.Miraj-4 przewrócił się podczas sztormowej pogody na wysokości Rasulpur w okręgu Munshiganj, 27 km od Dhaki. Na razie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną katastrofy.

Błąd kapitana?

Według jednego z ocalałych kapitan - mimo apeli pasażerów by płynął blisko brzegu z powodu nadciągającego sztormu - skierował jednostkę na otwartą wodę. Rodziny zaginionych gromadzą się nad rzeką Meghna, w pobliżu miejsca katastrofy. Miejscowa policja pokazała leżące na brzegu, przykryte plandekami ciała kilku ofiar wydobytych z wraku. Według nurków biorących udział w akcji ratunkowej, wewnątrz promu pozostaje kilkadziesiąt ciał. Przedstawiciele lokalnych władz poinformowali, że na razie nie można podnieść wraku z dna rzeki. Jak podali, prom był przepełniony; w chwili wypadku na jego pokładzie znajdowało się zapewne ok. 200 osób, choć przeznaczony jest do transportu nie więcej niż 122.

Zdecydowana większość pasażerów to robotnicy i studenci, płynący do domów na weekend, który w Bangladeszu rozpoczyna się w piątek. Jednostka wypłynęła ze stolicy i kierowała się do Shariatpur.

Policja podała, że co najmniej 40 osób zdołało bezpiecznie dopłynąć do brzegu. Dotychczas nie wiadomo, ilu osobom udało się uratować. Wśród ofiar są kilkuletnie dzieci i kobiety.

Więcej ofiar?

Ekipy ratunkowe dopłynęły do promu dopiero trzy godziny po wypadku.

- Obawiamy się, że wewnątrz statku było więcej osób i nie jesteśmy pewni rzeczywistej liczby pasażerów - powiedział w rozmowie telefonicznej z Reuterem Saiful Hassan Badal, zastępca komisarza okręgu Munshiganj.

- Gwałtownie pojawił się sztorm i poprosiliśmy bosmana o zakotwiczenie przy brzegu, ale nas zignorował. Prom wywrócił się w ciągu zaledwie kilku sekund - powiedział 50-letni Abdur Rahman, pasażer promu, jeden z tych, którym udało się dopłynąć do brzegu.

Ekipy ratunkowe wysłane na miejsce

Przedstawiciel lokalnych władz poinformował, że na miejsce wypadku zmierzają ekipy ratunkowe straży przybrzeżnej. Z Dhaki wysłano jeden statek.

Meghna to wschodnie ramię delty Gangesu i Brahmaputry.

W Bangladeszu często dochodzi do wypadków łodzi pasażerskich w związku z ich przeładowaniem albo niedoświadczeniem lub zaniedbaniami załogi.

Autor: pk/kka,gak/zp / Źródło: PAP, Reuters