Rosyjskie ministerstwo obrony zdecydowanie zaprzeczyło, jakby to podległe mu oddziały zestrzeliwały ukraińskie samoloty atakujące separatystów na wschodzie Ukrainy. Sugerował to w środę przedstawiciel Kijowa. Na dodatek separatyści twierdzą, że zestrzelili nie dwa Su-25, ale łącznie cztery w ciągu dwóch dni.
Zapewnienie rosyjskiego ministerstwa obrony przekazała agencja Interfax. Była to reakcja na twierdzenia Andrija Łysenki, który w środę komentował fakt zestrzelenia dwóch Su-25 przez separatystów.
- Według wstępnych danych rakiety zostały wystrzelone z terytorium Federacji Rosyjskiej - powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) na briefingu w Kijowie. Dodał, że wszczęto dochodzenie w sprawie zajścia, a informacja o losie pilotów nie jest rozpowszechniana "ze względu na ich bezpieczeństwo".
Na dodatek Łysenko stwierdził, że maszyny zostały trafione na wysokości 5200 m. To istotne stwierdzenie, bowiem powszechnie stosowane przez separatystów ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych (MANPADS) nie sięgają tak wysoko. Jeśli dane podane przez Ukraińca są prawdziwe, to albo separatyści nadal mają wyrzutnie większych rakiet przeciwlotniczych, albo rzeczywiście nadlatują one z Rosji.
Separatyści potwierdzili zestrzelenie
W środę doniesienia medialne mówiły, że to działający na wschodzie Ukrainy prorosyjscy rebelianci zestrzelili dwa samoloty Su-25 w pobliżu kurhanu Saur-Mogiła w obwodzie donieckim i że nie wiadomo, co stało się z ich pilotami. Separatyści mówili początkowo o jednej maszynie zestrzelonej na pewno, a drugiej prawdopodobnie uszkodzonej.
- Nad miejscowością Saur-Mogiła zestrzelono samolot szturmowy Sił Powietrznych Ukrainy. Pilot katapultował się - powiedział cytowany przez portal internetowy Noworossija samozwańczy minister obrony separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej Igor Striełkow. - Być może jeszcze jeden samolot został uszkodzony - dodał.
Do późnego wieczoru separatyści oznajmili, że odnieśli znacznie poważniejszy sukces. Łącznie we wtorek i środę mieli zestrzelić aż cztery Su-25.
Roszczenia co do dwóch zgłaszają separatyści z Doniecka. Oba Su-25 miały zostać trafione przez ręcznie odpalane rakiety przeciwlotnicze i spaść w okolicy wioski Dmitriwka. Dwa kolejne mieli zestrzelić separatyści z Ługańska we wtorek. Maszyny miały również zostać trafione przez MANPADS i spaść opodal Krasnego Łucha oraz Zorinska.
Naruszyli zawieszenie broni?
Jeżeli te informacje się potwierdzą, będzie to oznaczało, że separatyści naruszyli zawieszenie broni, które zaczęło obowiązywać w czwartek, w dniu katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego i miało być w mocy do czasu wyjaśnienia jej przyczyn. Boeing 777 został prawdopodobnie omyłkowo zestrzelony przez prorosyjskich separatystów.
Bojówkarze zestrzelili wcześniej nad Ługańskiem dwa inne samoloty - w lipcu samolot transportowy sił rządowych An-26, a w czerwcu - samolot Ił-76.
Autor: mk,db,adso/tr/kka / Źródło: Reuters, PAP, RIA Novosti
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Oleg V. Belyakov