Szef sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji gen. Walerij Gierasimow w rozmowie telefonicznej z przewodniczącym Komitetu Wojskowego NATO wyraził "zaniepokojenie znaczącym wzrostem aktywności Sojuszu w pobliżu granic Rosji" - podało rosyjskie Ministerstwo Obrony.
Według resortu Gierasimow w rozmowie z duńskim generałem Knudem Bartelsem ocenił, że taka aktywność NATO nie sprzyja zwiększeniu bezpieczeństwa w Europie. - Rozmówcy potwierdzili, iż rozumieją konieczność podjęcia wzajemnych kroków w celu ustabilizowania sytuacji - głosi komunikat.
W poniedziałek w południe Kreml ogłosił, po raz trzeci, że wycofuje swoje wojska zgromadzone w pobliżu granicy z Ukrainą. Oficjalnie prowadziły tam od dwóch miesięcy "manewry" i po ich zakończeniu mają wracać do koszar. NATO i Pentagon oznajmiły jednak, że nie widzą żadnych ruchów Rosjan. Ci pokazali wieczorem w telewizji nagrania rzekomo ukazujące odjeżdżający do baz ciężki sprzęt.
Sojusz na granicy
W poniedziałek sekretarz generalny sojuszu Anders Fogh Rasmussen oznajmił, że ostatnie działania Rosji stworzyły całkiem nową sytuację, jeśli chodzi o bezpieczeństwo w Europie. - Plany obronne NATO opierały się na założeniu, że nie ma bezpośredniego zagrożenia ze strony Rosji, teraz jednak rości ona sobie prawo do interwencji w obronie praw rosyjskich mniejszości - tłumaczył Rasmussen. Zaznaczył, że z tego powodu NATO musi zrewidować swoje plany obronne i zastanowić się nad odpowiednim rozmieszczeniem sił. Decyzje w tej sprawie zapadną na szczycie NATO w Walii we wrześniu.
Gierasimow został w kwietniu objęty sankcjami UE właśnie w związku z masowym rozmieszczeniem rosyjskich wojsk wzdłuż granicy z Ukrainą.
Autor: mk/kka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NATO