Podczas trwających w niedzielę w Rosji wyborów prezydenckich obserwatorzy odnotowują oszustwa i manipulacje, w tym wielokrotne głosowanie przez te same osoby. Centralna Komisja Wyborcza podała, że musiała odpierać cyberataki prowadzone z 15 państw.
"Cieniem na wyborach szefa państwa kładą się dowody mniejszych i większych manipulacji" - pisze dpa w korespondencji z Moskwy.
Obserwatorzy związani z Aleksiejem Nawalnym - walczącym z korupcją przywódcą opozycji, któremu nie pozwolono na start w wyborach - podali, że uniemożliwiono im dostęp do wielu lokali wyborczych.
Obserwatorzy wyborów odnotowali, że dochodziło do przypadków głosowania przez te same osoby w różnych lokalach wyborczych. Według informacji przekazanych przez szefową CKW Ełłę Pamfiłową około sześć milionów wyborców złożyło wniosek o pozwolenie na głosowanie w miejscu innym niż miejsce zamieszkania.
Pojawiły się sygnały, że nie zawsze udawało się jednoznacznie przypisać każdą z takich osób do tylko jednego nowego lokalu wyborczego - pisze dpa.
"Karuzela"
- Nikt nie ma wątpliwości, że Władimir Putin zwycięży - relacjonował z Moskwy korespondent "Faktów" TVN z Moskwy Andrzej Zaucha. - Władza bardzo chce jednak, żeby było to miażdżące zwycięstwo - tłumaczył.
Jak mówił, pojawiły się już przykłady wrzucania "całych plików, paczek kart do głosowania" do urn z zaznaczonym krzyżykiem przy nazwisku Władimira Putina.
- Są też bardziej wyrafinowane sposoby fałszowania: na przykład słynna i wielokrotnie już w przeszłości stosowana "karuzela" - opowiadał. Jak wyjaśnił, polega ona tym, że zorganizowanym przewożeniu grupy osób autokarem z jednego lokalu wyborczego do drugiego. Kiedy dany autobus przyjeżdża do konkretnego lokalu wyborczego, głosujący pokazują członkom komisji swoje dowody osobiste, oznaczone specjalnym znaczkiem. Osoba z komisji, widząc takie oznaczenie wie, że musi wydać kartę do głosowania bez względu na to, czy dany obywatel ma prawo głosować w tym konkretnym miejscu czy nie - relacjonował korespondent.
- I w ten sposób mogą zagłosować kilkadziesiąt razy w ciągu jednego dnia - mówił. Jak podkreślił, "w Rosji są ludzie, którzy się w tym specjalizują".
Frekwencja ważnym wskaźnikiem
Z uwagi na oczekiwane zwycięstwo w wyborach urzędującego prezydenta Władimira Putina eksperci postrzegają frekwencję jako ważny wskaźnik nastrojów społecznych.
W poprzednich wyborach prezydenckich w 2012 roku frekwencja wyniosła według oficjalnych danych 65,3 procent, a Putin zwyciężył wynikiem na poziomie 64,4 procent oddanych głosów.
W tym roku CKW podała, że frekwencja wyborcza według stanu z godziny 10 czasu moskiewskiego (godzina 8 w Polsce) wyniosła 16,55 procent, czyli 2,5 razy więcej niż w 2012 roku. Według stanu z godziny 14 czasu moskiewskiego (12 w Polsce) było to 34,72 procent.
Szefowa CKW Ełła Pamfiłowa przekazała, że sieć komputerowa Komisji musiała odpierać ataki hakerskie z 15 krajów.
Wybory również na Krymie
Ze względu na obowiązywanie w Rosji aż dziewięciu stref czasowych głosowanie w wyborach trwa niemal dobę. W najdalej wysuniętych na wschód regionach - między innymi na Kamczatce, Czukotce i Sachalinie, w Jakucji i obwodzie magadańskim - gdzie głosowanie zaczęło się najwcześniej, czyli w sobotę wieczór czasu polskiego, lokale wyborcze zostały już zamknięte i rozpoczęło się liczenie głosów. Głosowanie w wyborach najpóźniej zakończy się w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim, gdzie potrwa do godziny 19 czasu polskiego.
Wybory prezydenta Rosji po raz pierwszy odbywają się także na Krymie, bezprawnie anektowanym przez Rosję w 2014 roku. Unia Europejska zapowiedziała, że nie uzna wyników głosowania na częściach terytorium Ukrainy zajętych przez Rosję z pogwałceniem prawa międzynarodowego.
Autor: mm//kg / Źródło: PAP