Rosyjska opozycja w sobotę zorganizowała kolejną akcję protestacyjną w Moskwie. Władze nie wydały na nią zgody. Uczestnicy demonstracji protestują przeciwko politycznym represjom i żądają dopuszczenia do startu w moskiewskich wyborach lokalnych kandydatów opozycji.
Jak podają rosyjskie media, w demonstracji uczestniczy do kilku tysięcy osób. Rosyjskie MSW szacuje ich liczbę na 750 osób. Organizatorem akcji protestacyjnej jest sztab jednego z liderów opozycji Aleksieja Nawalnego.
Uczestnicy manifestacji przeszli do placu Puszkina w Moskwie. "W tym miejscu zaczęły padać apele, by kontynuować marsz w kierunku ulicy Twerskiej [gdzie znajduje się siedziba moskiewskich władz - przyp. red.], ale uczestnicy zostali zablokowani przez Gwardię Narodową [do zadań tej formacji należy między innymi utrzymywanie porządku publicznego w czasie imprez masowych - red.]. Demonstranci zostali zepchnięci w kierunku stacji metra Puszkinskaja" - relacjonuje sobotnie wydarzenie radio Echo Moskwy.
Otoczony plac Puszkina
"Plac Puszkina został otoczony przez funkcjonariuszy. Można stamtąd się wydostać jedynie przejściami podziemnymi lub korzystając ze stacji metra" - przekazał obecny w tym miejscu dziennikarz "Kommiersanta".
Uczestnicy sobotniej akcji protestują przeciwko politycznym represjom. Domagają się także zarejestrowaniu opozycyjnych kandydatów w zaplanowanych na wrzesień wyborach do władz stolicy.
Akcje protestacyjne wybuchły w lipcu, gdy moskiewska komisja wyborcza odrzuciła kandydatury kilkunastu znanych polityków opozycji, którzy chcieli wystartować w wyborach. Oficjalnym powodem odmowy były "nieprawidłowości w podpisach" poparcia dla kandydatów.
Autor: tas//now / Źródło: Echo Moskwy, Kommiersant, tvn24.pl