Byli bojownicy z "bandyckich ugrupowań" w Syrii są teraz prawdziwym zagrożeniem po klęsce tak zwanego Państwa Islamskiego. Wielu z nich może planować wyjazd do Rosji - donosi agencja prasowa RIA Nowosti, cytując szefa rosyjskiej FSB.
Szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa, Aleksander Bortnikow poinformował rosyjski Narodowy Komitet Antyterrorystyczny, o odkryciu podziemnej komórki ekstremistów z Azji Środkowej - podaje RIA.
Według rosyjskich służb bezpieczeństwa terroryści mieli planować przeprowadzenie w Moskwie i okolicach "ataków terrorystycznych" w okresie noworocznym, a także w trakcie rozpoczynającej się właśnie kampanii wyborczej. Wybory prezydenckie odbędą się w Rosji 18 marca 2018 roku.
Rozbicie 56 komórek terrorystycznych
Według Bortnikowa grupę terrorystyczną, którą z zagranicy kierowali przywódcy tak zwanego Państwa Islamskiego, rozbito w dniach 9-11 grudnia.
W ramach akcji antyterrorystycznej zarekwirowano samodzielnie wykonane ładunki wybuchowe, broń palną i naboje.
Od początku roku w Rosji zatrzymano ponad 1000 bojowników, a 78 terrorystów zabito - powiadomił też szef FSB.
Dodał, że w 2017 roku służby zapobiegły 18 zamachom i rozbiły 56 komórek terrorystycznych. - Pomimo podejmowanych kroków nadal istnieje zagrożenie związane z działalnością bandyckiego podziemia oraz międzynarodowych organizacji terrorystycznych - oświadczył Bortnikow.
Dwie rosyjskie bazy pozostają
Rosja mierzy się ze zwiększonym ryzykiem ataków terrorystycznych od czasu, gdy rozpoczęła operację wojskową w Syrii we wrześniu 2015 roku. Wsparła nią swego sojusznika - dyktatora Baszara el-Asada.
Po ponad dwóch latach, w poniedziałek 11 grudnia, prezydent Władimir Putin nakazał ministerstwu obrony wycofanie z Syrii głównej części sił rosyjskich i sprzętu.
Rosjanie zapowiedzieli, że pozostawią w Syrii grupę żołnierzy i specjalistów wojskowych, obsługujących bazę Hmejmim i centrum logistyczne rosyjskiej marynarki w syryjskim porcie Tartus.
Autor: MR/adso / Źródło: reuters, pap